Nie otrzymujemy żadnej pomocy. Brak jest pieniędzy na leki, na sprzęty rehabilitacyjne. Każdą złotówkę musimy wyżebrać - mówiła w TVN24 Anna Glinka, matka 24-letniego niepełnosprawnego Adriana. Glinka komentowała sejmowe wystąpienie minister rodziny i polityki społecznej Marleny Maląg o rządowym programie wsparcia dla rodzin dzieci z niepełnosprawnościami.
We wtorek w Sejmie minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg przedstawiła posłom informację na temat programu wsparcia dla rodzin dzieci z niepełnosprawnościami i skutków orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego pod kierunkiem Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji. Maląg mówiła, że nakłady na wsparcie osób z niepełnosprawnościami w 2015 roku wynosiły ponad 15 miliardów, a w 2020 roku jest to ponad 27 miliardów złotych. Minister dodała, że rząd Zjednoczonej Prawicy przygotował program "kompleksowego wsparcia dla rodzin – 'Za Życiem'".
"Nie otrzymujemy żadnej pomocy"
Anna Glinka, matka 24-letniego niepełnosprawnego Adriana i uczestniczka protestu w Sejmie w 2018 roku, mówiła w TVN24, że "minister Maląg nie powiedziała ani jednego słowa prawdy". - Nie otrzymujemy żadnej pomocy. Brak jest na leki, na sprzęty rehabilitacyjne. Żadnej pomocy ze strony MOPS-u [Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej - red.]. Nie mamy żadnych asystentów osób niepełnosprawnych - mówiła.
- Ja dla siebie też nie mam czasu. Nie ma kto mi pomóc - przyznała. - Dopiero od czterech lat mam pomoc w domu, jeżeli chodzi o męża, bo ojciec dzieci zostawił nas, jak zobaczył, że Adrian jest niepełnosprawny - mówiła, podkreślając, że "sama nie dałaby sobie rady". Glinka podkreśliła, że pieniądze, jakie dostają opiekunowie dzieci niepełnosprawnych od urodzenia, były uzyskane w 2014 roku. - Nie ma tu żadnej zasługi obecnego rządu - dodała.
"Każdą złotówkę musimy wyżebrać"
Według Glinki od 2014 roku nic się nie zmieniło. - Każdą złotówkę musimy wyżebrać. Do 18. roku życia Adrian jeszcze mógł korzystać z różnych rehabilitacji. Skończył 18 lat i jeden dzień, ukończył edukację - nie ma pomocy. Z PFRON-u [Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych - red.], z PCPR-ów [Powiatowych Centrów Pomocy Rodzinie - red.] co dwa lata lub co cztery lata i to jest kropla w morzu - mówiła matka 24-latka. Dodała, że to jest ponad tysiąc złotych na osobę niepełnosprawną łącznie z opiekunem, a taki turnus kosztuje 7 tysięcy złotych.
Pytana, czy był na darmowym turnusie, odparła, że nigdy takiego nie uzyskała. - Nie było takiej propozycji, żeby był darmowy turnus rehabilitacyjny - dodała. - Nie ma darmowych leków, nie ma darmowych pieluch. Ja nie korzystam z tych pieluch, ale jest wiele mam, które dużo w budżecie zaoszczędziłyby - powiedziała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24