Nie doczekał końca obrad Episkopatu, nie uczestniczył z innymi biskupami we mszy we Fromborku z okazji 750-lecia kapituły warmińskiej. Abp Juliusz Paetz jest nadal w niełasce i wiele wskazuje na to, że tak już pozostanie. Co przypomnieli mu uczestnicy obrad.
– Arcybiskupowi przypomniano, że nic się w jego statusie nie zmieniło. Że jest w takim samym punkcie, w jakim był po decyzji o ustąpieniu w 2002 r., i jak w związku z tym powinien się zachowywać – mówi rozmówca "Rzeczpospolitej".
Ustawianie biskupa
Reprymenda słowna dla abpa Paetza, bez głosowania i wydawania dokumentów, padła na ostatnim posiedzeniu Konferencji Episkopatu Polski w Olsztynie, na które przyjechał w piątek podaje "Rz".
"GW" informowała wtedy, że obecny tam także metropolita poznański abp Stanisław Gądecki ma podać się do dymisji w związku z rzekomym cofnięciem kary dla Paetza przez Watykan.
Wcześniej Stolica Apostolska faktycznie zgodziła się, ale na jednorazowe (wbrew informacjom "GW") sprawowanie posługi kapłańskiej przez byłego metropolitę poznańskiego (CZYTAJ WIĘCEJ). Informacje o rehabilitacji Paetza, zdementował szybko rzecznik Stolicy Apostolskiej Frederico Lombardi.
– Abp Gądecki na pewno wyjeżdżał z Fromborka bardziej zadowolony, niż był na początku posiedzenia – powiedział inny rozmówca gazety.
Rezygnacja po skandalu
Arcybiskup Juliusz Paetz został mianowany arcybiskupem i metropolitą poznańskim w 1996 roku. W 2001 roku wokół duchownego wybuchł skandal związany z molestowaniem seksualnym księży i kleryków. Jednak żaden z rzekomo pokrzywdzonych nie złożył zawiadomienia do organów ścigania, więc sprawa nie była badana przez prokuraturę.
W Wielki Czwartek 2002 roku arcybiskup Juliusz Paetz złożył rezygnację z urzędu, do czego miał go skłonić osobiście Jan Paweł II.
Został nałożony na niego zakaz sprawowania funkcji biskupich, m.in. wyświęcania kapłanów i przewodniczenia uroczystym mszom. Hierarcha nigdy nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i wielokrotnie domagał się cofnięcia restrykcji.
Źródło: Rzeczpospolita