Śledztwo, które ma odpowiedzieć na pytanie, co tak naprawdę wydarzyło sie 5 sierpnia w biurze Samoobrony wcale nie idzie gładko, jak zapowiadano. Wyników wielu bardzo ważnych badań m.in. toksykologicznych i DNA nie ma. Śledztwo miało być priorytetowe. - I tak je traktujemy, ale nie mamy wpływu na czas przygotowania opinii - mówi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Monika Lewandowska. Sprawą zajęli się reporterzy "Czarno na białym" w TVN24.
Wbrew zapowiedziom prokuratorskie śledztwo w sprawie śmierci Andrzeja Leppera nie toczy się w nadzwyczajnym tempie i trybie.
Falstart w śledztwie
Ustalamy, czy Andrzej Lepper sam targnął się na własne życie, czy tez do jego śmierci przyczyniły się osoby trzecie rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie
To nie jest tak, że Andrzej odszedł i zostawił majątek. Ten majątek może być jeszcze przez niejednego wierzyciela szarpany Władysław Serafin
Biuro, które kiedyś tętniło życiem dziś jest zazwyczaj zamknięte. W gabinecie lidera partii zmieniło się wiele. Dziś pełni funkcje przechowalni mebli, które nie zmieściły sie gdzie indziej. Ciągle zamknięte są pomieszczenia, gdzie znaleziono ciało Leppera.
Klucze mają prokuratorzy, którzy przez pięć miesięcy toczącego się śledztwa dalej o sprawie są w stanie powiedzieć dokładnie to samo zdanie: - Ustalamy, czy Andrzej Lepper sam targnął się na własne życie, czy też do jego śmierci przyczyniły się osoby trzecie - mówi Monika Lewandowska.
Śledztwo od początku napotyka na trudności. Zaczęło się od tego, że prokuratorzy dopuścili, by sekcję zwłok byłego wicepremiera przeprowadzić dopiero po trzech dniach od śmierci.
Przez ostatnich kilka miesięcy sporo działo się w samym biurze. Ktoś m.in. ukradł z sejfu weksle, które kiedyś musieli podpisywać ludzie chcący znaleźć się na wyborczych listach partii.
Zostały długi
Wiadomo za to, że Andrzej Lepper zostawił po sobie długi, a jego rodzina podczas ostatnich żniw nie miała pieniędzy nawet na paliwo do maszyn rolniczych. - To nie jest tak, że Andrzej odszedł i zostawił majątek. Ten majątek może być jeszcze przez niejednego wierzyciela szarpany - przyznaje Władysław Serafin, szef Krajowego Związku Rolników.
Detektyw Krzysztof Rutkowski na prośbę rodziny badał długi Leppera. Udało sie oszacować je na milion złotych.
Ciągle wątpliwości co do przyczyn śmierci lidera Samoobrony mają jego najbliżsi współpracownicy. - Ja miałem od początku wątpliwości i mam je dalej. Jestem przekonany, że Andrzej Lepper tego nie zrobił - zapiera się Janusz Maksymiuk.
Po kilkumiesięcznej pracy wątpliwości ma także prokuratura: - Gdyby ich nie miała, zakończyłaby śledztwo - mówi reporterowi TVN24 Monika Lewandowska.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24