Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wziął pod lupę 30 działających w Polsce firm pożyczkowych. Jak się okazało, we wszystkich przypadkach stwierdzono nieprawidłowości, które dotyczyły m.in. nierzetelnie podawanych kosztów związanych z udzieleniem pożyczek.
Jak mówiła podczas wtorkowej konferencji prasowej prezes UOKiK Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, badanie firm pożyczkowych trwało od początku bieżącego roku do maja, a analizowane były opłaty, prowizje i inne koszty zastrzeżone w umowach pożyczek parabanków. - Urząd stwierdził u każdego z badanych parabanków nieprawidłowości - podkreśliła. Dodała, że do kontroli wytypowano 30 firm pożyczkowych działających na naszym rynku i przeanalizowano 73 wzorce umów oraz 300 faktycznie zawartych z konsumentami kontraktów. Kluczem stosowanym podczas wyboru tych firm były: największa liczba umów zawartych w 2012 r., wartość udzielonych pożyczek, a część z nich została wylosowana.
Pożyczka w domu to droższa pożyczka
W raporcie wskazano, że wątpliwości Urzędu wzbudzała sytuacja, w której koszty, jakie ponoszą klienci firm pożyczkowych, są nieadekwatne do czynności podjętych przez te firmy. Z analizy wynika bowiem, że 12 parabanków pobiera opłaty za odbiór rat w domu klienta. Taka usługa wyceniana jest jako procent od kwoty pożyczki, tym samym - jak podkreśla UOKiK - cena tej usługi nie odpowiada kosztom faktycznie podjętych czynności. W raporcie podano też przykład, z którego wynika, iż pożyczając w jednym z parabanków 500 zł na 57 tygodni, konsument musiałby zapłacić 417,24 zł za obsługę pożyczki w domu. Z kolei w przypadku pożyczki 2700 zł, wartość tej usługi rośnie do 2252,64 zł. Zastrzeżenia UOKiK wzbudziły też opłaty "rażąco wygórowane" dotyczące np. podania nieprawdziwych danych (4-krotność udzielonej pożyczki). W raporcie zaznaczono, że Urząd nie kwestionuje możliwości nałożenia takich sankcji, jednak nie mogą one być ustalone na dowolnym poziomie i nie powinny być źródłem dodatkowego zysku firm pożyczkowych. Kolejne wątpliwości UOKiK dotyczyły rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania (RRSO), która musi uwzględniać nie tylko oprocentowanie pożyczanych pieniędzy, ale też pozostałe koszty kredytu, jak opłata za odbiór rat w domu czy ubezpieczenie. Tymczasem z analizy wynika, że wyliczając RRSO parabanki nie uwzględniają kosztów obsługi kredytu w domu (8 firm). W efekcie, jak podaje UOKiK, zamiast deklarowanych przez firmę pożyczkową RRSO na poziomie 35 proc. potrafi ono sięgać ponad 300 proc.
Informacje z ograniczeniem
W raporcie stwierdzono też, że wszystkie prześwietlone firmy naruszają przepisy dotyczące formularza informacyjnego. Podkreślono, że zgodnie z prawem, każdy klient przed zawarciem umowy musi otrzymać na specjalnym formularzu informacje dotyczące m.in. wszystkich kosztów kredytu, oprocentowania, RRSO, czasu spłaty. Tymczasem pięć z 30 badanych firm nie przekazywało takich formularzy, 12 parabanków nie umieszczało informacji o pozostałych kosztach kredytu, a sześć nie informowało w formularzach o kosztach obsługi pożyczki w domu. Szefowa UOKiK wskazała też dwa przypadki parabanków, które zarabiały nie na udzielaniu pożyczek, ale na opłatach pobieranych za rozpatrzenie wniosku. Klienci tych firm, podpisując umowę i uiszczając wymagane wysokie opłaty, nie mogą być pewni, że otrzymają pieniądze. Powodem jest wymóg, aby klient po zawarciu umowy ustanowił odpowiednio wysokie zabezpieczenie. W konsekwencji klientowi, który nie może spełnić tego żądania, nie są pożyczane pieniądze, a pobrane już opłaty są zatrzymywane przez parabank.
207 nieprawidłowości
Prezes UOKiK poinformowała, że po przeanalizowaniu 30 firm pożyczkowych stwierdzono w sumie 207 różnego rodzaju nieprawidłowości. W efekcie wobec wszystkich badanych firm wszczęto postępowania dotyczące naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. Ponadto w przypadku 12 firm UOKiK planuje skierować do sądu pozwy o uznanie stosowanych przez nie klauzul za sprzeczne z prawem.
Autor: nsz//tka / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24