Dwa tygodnie, a nie dwa lata - najprawdopodobniej tylko tyle będzie trzeba poczekać na ekspertyzę biegłych w sprawie 11-letniego Michała, któremu - według jego mamy - szczecińscy rehabilitanci połamali nogi. Ekspertyza jest konieczna by rodzina chłopca dostała jakiekolwiek zadośćuczynienie za krzywdę Michała.
W środę na antenie TVN24 w programie "Prosto z Polski" pojawił się materiał szczecińskiego reportera Tomasza Wolnego, w którym matka 11-letniego Michała opowiadała, co spotkało jej syna w szpitalu Zdroje. W zeszłym roku 11-latek trafił tam na rehabilitację po operacji ścięgien Achillesa. Tamtejsi specjaliści nie sprawili, że Michał stanął nogi. Wręcz przeciwnie - według relacji matki Michała - połamali je, nie zdając sobie z tego sprawy.
Czasoprzyśpieszacz
Pani Bożena sprawę skierowała do prokuratury. Ale ta, żeby cokolwiek ustalić potrzebuje specjalistycznej ekspertyzy biegłych. Według śledczych na taką trzeba czekać nawet dwa lata. Ale w piątek okazało się, że ten scenariusz - na szczęście - się nie wypełni.
A wszystko za sprawą interwencji Andrzeja Włodarczyka z Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie. - Oglądając materiał wyemitowany przez TVN24 byłem zbulwersowany, jak myślę większość moich kolegów, że tak długo trzeba czekać na ekspertyzę sądową. Dlatego w imieniu samorządu lekarskiego, chcąc pomóc matce i dziecku, zwróciłem się do jednego z najwybitniejszych ekspertów warszawskich w zakresie ortopedii i traumatologii z prośbą o pomoc. Uzyskałem zapewnienie, że ta pomoc zostanie udzielona - ujawnił Włodarczyk w piątek rano na antenie TVN24.
Zły system, marna kasa
Jak ważna jest ta pomoc, przekonamy się najprawdopodobniej bardzo szybko. - Ekspertyza sądowa zostanie wykonana w ciągu kilku tygodni, być może dwóch - zapewnił Włodarczyk. "Związane ręce", o których mówili szczecińscy śledczy, zostaną rozwiązane, a wyjaśnianie sprawy nabierze tempa.
Pomoc dla Michała to tylko kropla w morzu potrzeb tych, którzy także czekają wiele miesięcy na podobne ekspertyzy. Z czego wynika tak wolne tempo ich przygotowywania? Ze złego systemu i... marnego wynagradzania. - Nie wystarczą tylko dobre chęci. Pomoże natomiast zaproponowanie solidnych rozwiązań systemowych i godnej zapłaty tym ludziom (biegłym) za ich pracę. Ona jest bardzo trudna, wymaga żmudnej analizy. Do tego dochodzi ogromna odpowiedzialność. Płaci się za to śmieszne pieniądze. Dlatego chętnych brakuje - przyznał Włodarczyk.
Dyrektor ma czas do 16
Mamie Michała pomagają nie tylko lekarze. W czwartek w rozmowie z tvn24.pl Krystyna Barbara Kozłowska, która kieruje pracami Biura Rzecznika Praw Pacjenta ujawniła, że Biuro wysłało pismo do dyrektor szczecińskiego szpitala z żądaniem złożenia wyjaśnień w sprawie 11-latka. - Do piątku do godziny 16 czekamy na wyjaśnienia. Możemy wymóc na dyrektor taki termin - zaznaczyła stanowczo Kozłowska.
W piśmie Biuro Rzecznika Praw Pacjenta domaga się wyciągnięcia sankcji służbowych wobec rehabilitantów, którzy "opiekowali" się chorym Michałem. - Jeśli wyjaśnienia i podjęte przez dyrektor placówki kroki nie będą dla nas satysfakcjonujące, wystąpimy do organu założycielskiego o wyciągnięcie konsekwencji wobec niej - zapowiedziała Kozłowska.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24