We wtorkowe popołudnie policjanci z Wałcza interweniowali w pobliskiej wsi, gdzie granatowa kia staranowała ogrodzenie placu zabaw. Na miejscu okazało się, że auto prowadził... 10-latek, który kluczyki podebrał ojcu. Świadek wydarzenia twierdzi, że już wcześniej widywał tego chłopca samodzielnie prowadzącego samochód.
We wtorek po południu dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Wałczu odebrał telefonicznie zgłoszenie, iż w jednej z pobliskich wsi doszło do uszkodzenia płotu placu zabaw, na skutek uderzenia pojazdu. Przybyli na miejsce policjanci z zaskoczeniem stwierdzili, że granatową kię, "wpakował na płot" 10-letni chłopczyk. Dziecko, wykorzystując nieobecność rodziców w domu, zabrało kluczyki swojego taty, siadło za kierownicą i wyruszyło na przejażdżkę po wsi.
10-letni recydywista
Ojciec nie krył zaskoczenia, gdy dowiedział się o zdarzeniu i zobowiązał się do naprawienia, niewielkiej na szczęście, szkody. Co prawda policja nie miała wcześniej żadnych informacji na temat motoryzacyjnych zapędów malca, ale... jeden ze świadków zeznał, że już wcześniej kilkukrotnie widywał 10-latka samodzielnie jeżdżącego po wsi granatową kią. Policjanci zajmujący się sprawami nieletnich, ustalają teraz, czy mały "pirat drogowy" faktycznie jest recydywistą.
Wobec 10-latka skierowany zostanie wniosek do Sądu Rodzinnego i Nieletnich, który zdecyduje co zrobić z małym "entuzjastą motoryzacji".
Źródło: tvn24.pl