Janusz Zemke, minister odpowiedzialny za służby specjalne za rządów Leszka Millera, powiedział w wywiadzie dla "Dziennika Zachodniego", że taśmy z zatrzymania byłej działaczki SLD Barbary Blidy zostały zmanipulowane
Według niego organy ścigania O od pierwszej chwili śmierci posłanki O mijały się z prawdą. Oficjalne komunikaty ABW mówiły, że decyzja w sprawie jej zatrzymania była otoczona największą tajemnicą i zapadła w przeddzień działań. Z tego powodu O rzekomo O nie było czasu na przykład na to, aby sprawdzić, czy Blida miała w domu broń. Tymczasem prokuratura ustaliła, że narada w sprawie jej zatrzymania odbyła się na osiem dni przed akcją O we wtorek, 17 kwietnia. Było więc wyjątkowo dużo czasu, aby sprawdzić czy ona sama i jej mąż mają pozwolenie na broń i gdzie ją przechowują. Przedstawiciele ABW, zaraz po tragedii mówili, że tuż po wejściu do domu Blidy zapytano ją, czy ma broń. Tymczasem na podstawie rozmów z funkcjonariuszami ABW i prokuratorami dowiedzieliśmy się, że takie pytanie nie padło, mówi Zemke i dodaje, że wie to zarówno z zeznań świadków, przesłuchanych przez prokuraturę, jak i - pośrednio - z zapisu filmowego całego zdarzenia. Prawdziwą sensacją - mówi Zemke - jest fakt, że film z zatrzymania Blidy jest zmanipulowany. Prokuratorzy z Łodzi już powiedzieli komisji ds. służb specjalnych, że „coś z nim robiono”. Cały czas nie wiadomo, co zrobiono z nagraniem i w jakim miejscu zostało ono ucięte czy wykasowane. Mam jednak pewną informację, dodaje rozmówca dziennika, że z poszczególnymi kadrami coś kombinowano. Komisja nie ma jednak uprawnień śledczych i przez to nie może dochodzić szczegółów. Zapytany czy wierzy, że okoliczności śmierci Barbary Blidy uda się wyjaśnić w tzw. normalnym trybie, Zemke odpowiada, że jego wiara w to jest coraz mniejsza. Fakty, które wychodzą na jaw O a będzie ich chyba coraz więcej O nie pozwalają mu na zaufanie wobec działań zarówno służb specjalnych, jak i nadzorującej całą sprawę prokuratury.
Źródło: "Dziennik Zachodni"