Wybory czerwcowe to nie tylko zwycięstwo działaczy "Solidarności", które pokazało, że system socjalistyczny rozsypie się w gruzy. To także moment radości na milionów Polaków, którzy tego dnia wybrali się do urn. Jak zapamiętali ten moment?
Prezentujemy kolejne fragmenty wspomnień przesłanych nam przez internautów i telewidzów. Zachęcamy też do przesyłania dalszych. To z nich układamy nasz wspólny Album 4 czerwca.
Siła naszych głosów
"Z wyborów 4 czerwca w pamięci na całe życie utkwił mi moment, kiedy razem z żoną wszedłem za kotarę i zaczęliśmy skreślać kandydatów z listy krajowej. Żona przy każdym nazwisku powtarzała "paszoł", "paszoł". Tamte wybory najlepiej ilustrują, jaką siłę ma każdy nasz głos" - Andrzej ze Stargardu Szczecińskiego.
Nie musieli się naradzać
"Dzisiaj byliśmy na święceniach diakonalnych u Roberta i Artura w Szczecinie. Ponieważ wyjazd był rano, to najpierw pobiegliśmy na głosowanie do naszych lokali wyborczych. Ja do swojego, najpierw do mnie, a potem do Mirka, bo jeszcze nie jesteśmy razem zameldowani. Po raz pierwszy czuliśmy, że robimy coś ważnego, nawet naradzać się nie musieliśmy, przecież wiadomo, na kogo głosujemy" - Dorota ze Świnoujścia.
Zazdrościli nam
"Gdy powstała w Polsce 'Solidarność', nasi moskiewscy przyjaciele (a w Moskwie mieszkałam i pracowałam od 1971 do 1994 r.) szczerze nam, Polakom, gratulowali i... zazdrościli. Ogromnie żałowali, że w Związku Radzieckim, Rosji, taki zryw społeczny z różnych przyczyn jest niemożliwy" - Barbara, która 4 czerwca była w Moskwie.
Ważniejsze niż złoto
"Czas wolnych wyborów (o ironio!) spędziliśmy z mężem na wycieczce w Rosji (przepraszam ZSRR). Była to nasza bardzo oczekiwana wycieczka. Myślę, że okres jej trwania ustalono odgórnie (pracowałam wtedy w Urzędzie Wojewódzkim). Najciekawszy był powrót. Już na granicy w Brześciu dopytywaliśmy się o wyniki wyborów. Celnik radziecki "przetrzepał" nas dokładnie, a na koniec dodał: "no, możecie się cieszyć, wasza "Solidarność" zwyciężyła, wy Polaczki musicie zawsze postawić na swoim". I to było wtedy najważniejsze, a nie przemycone złoto czy inne towary" - Kazimiera.
Wolność nie dla wszystkich
"Huk wystrzałów, odgłosy karabinów maszynowych i łuna ognia, którą widzieliśmy z 13-go piętra naszego domu znajdującego się ok. 4 km w linii prostej od Placu Tiananmen oznaczało koniec marzeń narodu chińskiego o demokracji i wolności. W tej sytuacji na wybory, które odbywały się w budynku ambasady, mogliśmy pojechać dopiero po południu, kiedy w mieście sytuacja się trochę uspokoiła, ale i tak wracając do domu mieliśmy okazję zobaczyć spalone samochody i ślady nocnej masakry na placu Tiananmen. Wybory w Pekinie w dniu 4 czerwca 1989 również wygrała "Solidarność", a na listę krajową nikt nie zagłosował!!" - Wojtek.
Uczciły ciastem
"20 lat temu przebywałam w szpitalu. 4 czerwca uprosiłam ordynatora, aby dał mi przepustkę, żebym mogła zagłosować. I w ten to sposób aktywnie uczestniczyłam w tym tak ważnym dla nas dniu. Potem, aby uczcić zwycięstwo w szpitalnej kuchni upiekłyśmy ciasto. Uczestniczył w tym nasz wspaniały ordynator" - Małgorzata.
Zapamiętamy do końca życia
"Rano wstałem godzinę wcześniej i szedłem do pracy zygzakami odwiedzając każdą komisję wyborczą, która znajdowała się w tym kierunku. Prawie biegłem, udało mi się odwiedzić sześć komisji i serce mi rosło jak czytałem wyniki zawieszone na drzwiach. Z mojego miasta Leszna startował wówczas Marek Jurek, jeszcze nie miał tak siwych włosów jak teraz. Też już siwieję mimo, że nie przekroczyłem pięćdziesiątki. Tamte dni jednakże, zapamiętam do końca życia" - Paweł.
Źródło: Kontakt TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Zdj . Michał