Prezydent Olsztyna Czesław Małkowski molestował podległe mu urzędniczki, pisze "Rzeczpospolita". Jedna z nich oskarża go o gwałt. Choć mówiło się o tym od lat, lokalni działacze milczeli, a prokuratura umorzyła rozpoczęte postępowanie, donosi gazeta.
Kobieta, która pracowała w ratuszu kilka lat, a rok temu zdecydowała się odejść z pracy, opowiedziała dziennikowi o swojej gehennie, trwającej od 2001 roku. - "Biłam go, kiedy próbował to robić. Sugerował, że jak mu się nie będę oddawała, to mnie zwolni". Rok temu lekarz wysłał kobietę na urlop chorobowy. Była wtedy w ciąży. - "Któregoś dnia prezydent przyjechał do mnie do domu i zgwałcił", opowiada.
Lekarz, który badał kobietę zabezpieczył materiał genetyczny i przesłał do laboratorium. Ale śledztwo po kilkunastu dniach zostało umorzone. Prokuratura uznała, że nie może go kontynuować, bo nie zna nazwiska sprawcy. A to zastraszona kobieta obawiała się ujawnić.
O molestowanych kobietach wiedzieli ważni olsztyńscy politycy. Już w 2003 roku takie informacje otrzymał Stanisław Szatkowski, wtedy wojewoda i szef SLD na Warmii i Mazurach. - Zrobiłem co było w mojej mocy. Zadzwoniłem do Małkowskiego i zapytałem go o całą sytuację. Zaprzeczył, że miała miejsce. Nic więcej nie mogłem zrobić, powiedział "Rzeczpospolitej" Szatkowski.
Źródło: "Rzeczpospolita"