Czy widmo rekonstrukcji krąży nad rządem Doanlda Tuska? W maju premier zapowiedział ocenę ministrów, która może zakończyć się rekonstrukcją gabinetu. PSL już się szykuje do zmian. - Możemy oddać PO resort pracy za infrastrukturę lub rozwój regionalny, powiedział "Gazecie Wyborczej" ważny polityk PSL.
Doradcy podpowiadają Tuskowi, że największym obciążeniem dla rządu są minister zdrowia Ewa Kopacz, szefowa resortu edukacji Katarzyna Hall i minister infrastruktury Cezary Grabarczyk. - Mają najgorsze notowania w sondażach, bo zajmują się trudnymi sprawami, które najbardziej dotykają ludzi, mówi osoba z otoczenia premiera.
Na resort infrastruktury apetyt mają ludowcy. - Premier tyle naobiecywał w exposé w sprawie autostrad. Ale efektów nie widać, podgrzewa atmosferę współpracownik wicepremiera Waldemara Pawlaka. Według rozmówców "GW" Grabarczyka mógłby zastąpić poseł i wiceprezes PSL Janusz Piechociński.
W PSL słychać też głosy, że ludowcy chętnie zamieniliby resort pracy (mógłby je objąć Michał Boni) na Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. Zdaniem "Wyborczej" jest jednak mało prawdopodobne, żeby Platforma oddała ludowcom resort, który dzieli miliardy euro z unijnej kasy. Zamiast infrastruktury ludowcy dostaliby raczej resort środowiska, który zwolniłby prof. Maciej Nowicki.
Zwolennikiem rekonstrukcji rządu jest wicepremier Grzegorz Schetyna. "GW" powołuje się na jednego z posłów, który miał jej powiedzieć, że między Tuskiem a Schetyną jest różnica zdań w tej sprawie. Tusk uważa, że na rekonstrukcję jest za wcześnie, a poza tym - że nie ma kandydatów na następców. Schetyna - że kilku ministrów jest tak złych, że trzeba ich jak najszybciej wymienić.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"