Prezydent Lech Kaczyński najprawdopodobniej zgodzi się tylko na jednego kandydata do awansu na stopień nadinspektora, czyli policyjny odpowiednik generała – ustalił "Dziennik".
To kolejny policzek wymierzony rządowi, po tym jak niedawno głowa państwa odrzuciła większość generalskich kandydatur zaproponowanych przez ministra obrony narodowej - uważa gazeta.
Policjanci otrzymują awanse podczas święta policji, które w tym roku odbędzie się w ostatni weekendu lipca. Minister spraw wewnętrznych Grzegorz Schetyna zaproponował cztery kandydatury. Dokumenty trafiły już do Biura Bezpieczeństwa Narodowego, które przygotowuje opinię dla prezydenta.
"Nie ma jeszcze żadnych gotowych opinii, tym bardziej więc nie ma żadnej decyzji" - usłyszał wczoraj "Dziennik" w biurze prasowym BBN. Ale MSWiA już wie, że prezydent zgodzi się tylko na jeden awans. Informację tę potwierdziła gazecie rzecznik ministerstwa Wioletta Paprocka.
Kto nie otrzyma awansu? Jak ustalił "Dziennik", szansę tę stracił m.in. obecny szef policji Andrzej Matejuk. Miał otrzymać najwyższy stopień w policyjnej hierarchii, czyli generalnego nadinspektora. "W nieoficjalnych rozmowach prezydenccy urzędnicy tłumaczyli, że Matejuk pochodzi z Wrocławia tak jak minister Schetyna i to zamyka kwestę" - tłumaczy rozmówca gazety z resortu.
Z identycznych przyczyn na awans nie może liczyć dzisiejszy komendant dolnośląskiej policji inspektor Zbigniew Maciejewski. Również obecny szef stołecznej policji Adam Mularz musi odłożyć marzenia o generalskich wężykach. "Stracił stanowisko szefa podlaskiej policji za czasów PiS. Wtedy jego dymisja wywołała lawinę odejść wysokich rangą oficerów, którzy w ten sposób protestowali" - mówi "Dziennikowi" oficer komendy głównej policji.
Źródło: "Dziennik"