Po pierwsze był początek, była trema i nerwy. Jakoś poszło. A po drugie? No właśnie. Czekam na opinie po drugim odcinku Publicznej TV.
To jest program na żywo, nie mam promptera, z którego pięknie i bez zająknięcia czytałbym kolejne zapowiedzi. Jedziemy z czapki, wspomagamy się kartką papieru. Nie da się więc uniknąć typowych wpadek dla programów LIVE, a więc spojrzeń nie w tę kamerę, przejęzyczeń i lapsusów. Chyba jednak nie było najgorzej.
Bardzo się cieszę, że coraz chętniej Państwo bierzecie udział w przygotowaniu tego programu. Jeszcze na godzinę przed emisją chcieliśmy rozmawiać o sytuacji na lewicy. I co? I lawina telefonów, że kogo to interesuje i znacznie ciekawiej porozmawiać o emigracji. Jeśli Państwo życzą – proszę bardzo, zakład świadczy usługi. I tak już będzie.