„Złote żniwa”, tytuł nowej książki Jana T. Grossa jest trudny do przyjęcia dla wielu Polaków. Tytuł sugeruje, że w czasach Holocaustu, na ziemiach polskich, Polacy kosztem Żydów, wzbogacali się na majątku żydowskim. Mam niepokojące skojarzenia słowa „żniwa” ze złowrogim w kontekście Zagłady słowem „dożynki” – w listopadzie 1943 r. niemieckie SS rozstrzelało ponad 40 tys. Żydów w regionie lubelskim. Z kolei podtytuł książki Grossa „Na obrzeżach Zagłady” wskazuje, że ujawnienie haniebnych, często nieprzyzwoitych postaw Polaków wobec żydowskich współobywateli nie zamazuje centralnej prawdy historycznej – to państwo niemieckie, Trzecia Rzesza, to Niemcy, jeden z najbardziej cywilizowanych narodów świata, zorganizowały i przeprowadziły monstrualną zbrodnię Zagłady Żydów.
Odarci z godności
Jan T. Gross dokładnie wprowadza nas w kontekst historyczny, pokazując w jaki sposób niemiecki system państwowy i niemiecki system okupacyjny w Polsce i państwach europejskich najpierw odczłowieczał, potem mordował i grabił majątek żydowski. Przez kilka lat pociągi wyładowane dobytkiem wyjeżdżały do Niemiec. Żydów ograbiono dosłownie ze wszystkiego, z odzieży, pieniędzy, domów, kont bankowych, dzieł sztuki, złotego uzębienia, biżuterii, nawet dziecięcych zabawek. Symbolami tego piramidalnego rabunku pozostają komory gazowe, wykopane doły i krematoria. Odartych z godności ludzkiej nagich ludzi truto gazem albo rozstrzeliwano, a następnie palono w piecach. Ta zbrodnia będzie ciążyć nad sumieniem Europy przez następne pokolenia.
Przemilczane zjawiska
Jan T. Gross rozpoczyna swą opowieść o grabieży opisując zdjęcie ludzi, którzy w pobliżu obozu zagłady w Treblince, przeczesując szczątki ludzkie, prawdopodobnie wykopują kosztowności z ludzkich popiołów. Niewykluczone, że przedstawieni na zdjęciu polscy chłopi zostali albo zatrzymani przez milicję albo zaciągnięci do sprzątania po innych „kopaczach”. Na fotografii widzimy także milicjantów. Gross oburza się, że w Polsce zdjęcie, pokazane w 2008 r. w Gazecie Wyborczej, nie wywołało wstrząsu. Starsi mieszkańcy okolic Treblinki potwierdzają, że po wyparciu Niemców miejscowa ludność przekopywała masowe mogiły ofiar obozu. Rzeczywiście, to bulwersuje i Gross ma rację, piętnując nas za wieloletnie przemilczanie zjawiska.
Opisy grabieży żydowskiego mienia są niestety prawdziwe. Wielu, wielu Polaków widziało w zniknięciu żydowskich sąsiadów szanse na wzbogacenie się, nawet nieznaczne. Wiele przypadków zawłaszczenia majątku pożydowskiego jest szokujących. Po przeczytaniu „Złotych żniw” musi w nas odezwać się wyrzut sumienia, a przynajmniej refleksja o ludziach, którzy w domach mieszkali przed nami.
Wyrzuty sumienia
Jan T. Gross bardzo często wyostrza język, bardzo często przerysowuje zjawiska, o których pisze, dlatego jego niektóre porównania, tezy wywołują sprzeciw. Choćby to zdanie, że Polacy na ziemiach rdzennie polskich zamordowali kilkadziesiąt tysięcy Żydów. Nie wskazuje, kto i jak wyliczył tę ponurą liczbę. Sprzeciw budzi porównanie, że szwajcarskich bankierów z polskimi chłopami łączy złoty ząb wyrwany z czaszki zabitego Żyda. Czyżby wszystkich polskich chłopów? Czyżby każdy szwajcarski bankier miał na sumieniu nieczystą współpracę z niemieckimi nazistami chowającymi w Szwajcarii zrabowane złoto ?
W książce wiele jest krytyki wobec Kościoła Katolickiego, nawet wobec kardynała Adama Sapiehy z Krakowa. Kościół miał być zupełnie obojętny na Zagładę Żydów, krakowski kardynał miał milczeć w obliczu mordów na Żydach, a ratowanie żydowskich współobywateli przez ludzi Kościoła to była ledwie oddolna inicjatywa. Bardzo ostre, krzywdzące dla Kościoła stwierdzenia, którego przedstawiciele byli mordowani i prześladowani przez Niemcy nazistowskie.
Krzywdzące opinie
Także dziwnie brzmi opinia, że nie zawsze za ukrywanie Żydów groziła kara śmierci. Sądzę, że tak nie można pisać, z szacunku wobec ludzi zabitych za ratowanie Żydów. Groźba kary śmierci była ogłoszona publicznie przez okupacyjne władze niemieckie, a kara śmierci dla ratujących Żydów i ich rodzin była stosowana na oczach Polaków. To, że poszczególni prześladowcy Żydów, czy Niemcy czy Ukraińcy, niejednokrotnie odchodzili, choćby za pieniądze, od wymierzenia kary, nie może być punktem wyjścia do stwierdzenia, że kara śmierci nie groziła bezwarunkowo.
Potrzeba rozliczenia
Ale niezależnie od wszelkich przerysowań, przykłady podane przez Jana T. Grossa muszą budzić u nas przerażenie, muszą skłaniać do trwałego rozliczenia się z ponurymi przykładami współpracy w mordowaniu. Choć Państwo Polskie nie kolaborowało z Trzecią Rzeszą, to byli Polacy, w każdej grupie społecznej, którzy przyłożyli rękę do zabijania i grabieży. Przyznanie tego faktu nie unieważnia polskiego wkładu w zwycięstwo nad Niemcami oraz niezwykłych przykładów, których są w całej Polsce tysiące, ratowania Żydów przez polskich współobywateli.
Powstaje pytanie, zawsze powracające po publikacjach Jana T. Grossa, dlaczego dopiero jego publikacje, w Polsce czy za Oceanem, inicjują rozrachunek z polską pamięcią historyczną ? Wielką zasługą Grossa jest książka o Jedwabnem. To ona zainicjowała narodową debatę, ona przeorała polskie instytucje i media. Dlatego zawsze z wielką pasją czytam jego książki i cieszę się, że pisze o Polsce. Nawet jeśli budzi mój sprzeciw. Liczę na to, że znajdziemy sposób, że coraz liczniejsze i coraz ciekawsze polskie książki i prace o białych plamach historycznych przebiją się od czasu do czasu do narodowej debaty. Mamy w Polsce ludzi i środowiska, które potrafią na znakomitym poziomie dyskutować o polskiej historii, uwzględniając wiele polskich i żydowskich spojrzeń i wrażliwości.