Od 150 do 200 mln zł zaoszczędzą polskie miasta i drogowcy na ciepłej zimie. Pieniądze zostaną przeznaczone na łatanie dziur w jezdniach - pisze "Metro".
To już drugi rok z rzędu, kiedy zima w Polsce temperaturami przypomina bardziej wczesną wiosnę. Władze miast i drogowcy już zaczęli podliczać, ile dzięki temu zaoszczędzą na odśnieżaniu. Od października - bo od tego momentu w budżecie miast najczęściej rezerwuje się pieniądze na wypadek opadów - pługi praktycznie na drogi nie wyjeżdżały. W Warszawie do końca stycznia nie używano ich ani razu, solarek - zaledwie 23 razy. W Częstochowie, gdzie jednorazowe odśnieżenie miasta kosztuje 120 tys. zł, w najcięższym w tym sezonie miesiącu grudniu wydano zaledwie 168 tys. zł. Podobnie było w całym kraju.
- Oczywiście musimy płacić za gotowość firm do odśnieżania, ale już dzisiaj wiadomo, że mamy spore oszczędności - mówi Artur Mrugasiewicz z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. GDDiK do końca stycznia na odśnieżaniu 17 tys. km dróg zaoszczędziła 30 mln zł mniej. Jeśli pogoda utrzyma do końca sezonu, GDDiK będzie miała kolejne 15 mln zł. Już wiadomo, że część z tych pieniędzy trafi na remont popularnej zakopianki, która również w ub.r. skorzystała na podobnym zastrzyku pieniędzy. Wtedy dzięki nim udało się zmodernizować dwa odcinki w okolicach Rabki. Porządny remont jednego kilometra drogi kosztuje 250-300 tys. zł.
Na remonty zaoszczędzone pieniądze wyda też wiele miast. Np. w Łodzi do tej pory zaoszczędzono 4 mln zł. - Przekażemy je na naprawę chodników i łatanie dziur.
Na zaskórniaki liczy też Częstochowa - do końca sezonu minimum 2-3 mln zł (remontu wymaga tu m.in. trasa wylotowa na Opole, dokończenie remontu alei Maryi Panny - głównej drogi w mieście), Kraków - 3-4 mln zł, Opole - około 1 mln zł, Warszawa - nawet ponad 30 mln zł (tu jak najszybciej trzeba poprawić ul. Puławską, położyć nowy chodnik na Trakcie Królewskim), Olsztyn - około 1 mln zł i Gdańsk - 5-6 mln zł.
- Zaoszczędzone pieniądze zainwestujemy w przygotowanie infrastruktury na Euro 2012: część pójdzie na remont dróg, część na komunikację miejską, a część na budowę dojazdów do stadionu i obwodnicy - wylicza Antoni Szczyt, zastępca dyrektora ds. Gospodarki Komunalnej w Gdańsku. Według mieszkańców paląca jest też sprawa naprawy alei Zwycięstwa, którą dojeżdża się m.in. do stoczni i opery.
Źródło: "Metro"