Przeciw lustracji zaprotestowali filologowie i biolodzy z Uniwersytetu Wrocławskiego. Wśród "zbuntowanych" profesorów jest znany z telewizyjnych programów filolog Jan Miodek.
Dziekan wydziału nauk biologicznych prof. Wiesław Fałtynowicz mówi dziennikowi: "Nie podpiszę oświadczenia lustracyjnego, bez względu na konsekwencje. Bezpieka też mnie straszyła i nie zmusiła do podpisania deklaracji współpracy". Rada wydziału filologicznego w liście do rektora wskazała na brak precyzji ustawy lustracyjnej. Filolodzy boją się, że jej realizacja doprowadzi do napięć na uczelni i naruszy zasady sprawiedliwości. "Dokumenty esbeckie nie mogą być jedynym źródłem wiedzy o postawach środowiska akademickiego w czasach PRL" - przestrzegają. Dyrektor Instytutu Filologii Polskiej prof. Jan Miodek jest zdecydowanym wrogiem lustracji: "Konieczna jest w tej sprawie narada całego środowiska. To musi być mądra, rzeczowa dyskusja. Musimy przemówić jednym głosem. Najgorsze, co możemy zrobić, to dać się podzielić" - mówił dziennikowi. Rada wydziału nauk biologicznych oświadczyła, że "ustawa łamie podstawowe prawa, które powinny obowiązywać w demokratycznym, praworządnym państwie, naruszając jednocześnie zasadę domniemania niewinności". Prof. Wiesław Fałtynowicz: "Liczymy, że za nami pójdą inni. Mam nadzieję, że ustawa trafi do Trybunału Konstytucyjnego. Ona godzi w ludzką godność i bezwarunkowo wymaga zmiany". Rektor uniwersytetu Leszek Pacholski: "Ustawa o lustracji już wcześniej budziła protesty wielu wpływowych środowisk i polityków, zarówno z PO, jak i z PiS. Mimo to nie została zmieniona. Cóż w tej sytuacji może zrobić rektor i senat?" - pyta. Rektor zwraca uwagę, że środowisko akademickie jest podzielone. "Boję się, żeby nie doszło do wojny politycznej, dlatego nie chcę dyskutować o sprawie lustracji na posiedzeniu senatu. Razem z protestem filologów dostałem kontrprotest jednego z pracowników tego wydziału" - wyjaśnia. Prodziekan wydziału filologii prof. Marcin Cieński powiedział "Gazecie", że na posiedzeniu rady kilka osób wstrzymało się od głosu: "Ale nam nie chodzi o to, żeby zablokować dyskusję. Uważamy po prostu, że powinniśmy zająć jasne stanowisko". Przeciwko uchwale rady wydziału nauk biologicznych głosowały cztery osoby (na 50 uczestników posiedzenia).
Źródło: "Gazeta Wyborcza"