Za dwa tygodnie firmy, m.in. PKN Orlen czy Zakłady Azotowe Puławy, mogą otrzymać mniej gazu - informuje "Gazeta Prawna". Gaz do odbiorców indywidualnych będzie jednak płynął bez zakłóceń.
W czasie ostatniego kryzysu związanego z zaprzestaniem dostaw gazu przez Ukrainę do Polski nie docierało 14-16 proc. normalnego importu tego surowca. Teraz jest to 24 proc.
Przedstawiciele Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa zapewniają jednak, że ograniczenia dostaw gazu to wariant pesymistyczny. Brakujący gaz pobierany jest teraz z rezerw. W PGNiG nie chcą zdradzić, na ile go starczy.
Gazeta przypomina, że Polska nie może liczyć na pomoc UE w sprawie gazu. Mechanizmy solidarności energetycznej uruchamiane są dopiero wtedy, gdy zakłócenie dostaw sięgnie 20 proc., ale nie dla jednego kraju, tylko dla całej Unii i to przez co najmniej 8 tygodni. Polska zabiega, by zmienić zapisy dotyczące bezpieczeństwa gazowego.
Źródło: "Gazeta Prawna"