Dwie najpoważniejsze organizacje obrońców życia zgłoszą projekt nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny. Według niego rodzić musiałyby też zgwałcone kobiety. O inicjatywie pisze "Dziennik"
Usunięcie ciąży miałoby być dopuszczalne jedynie w przypadku ratowania życia matki. Dla polityków prawicy i centrum to może być bardzo poważne wyzwanie. A dla opinii publicznej - powrót do budzącego ogromne emocje tematu. Dwa miesiące temu nieudana próba wpisania do konstytucji zapisu o niezbywalnej godności człowieka od chwili poczęcia wywołała polityczną burzę i skończyła się opuszczeniem PiS przez Marka Jurka. Nie minęło dużo czasu, a organizacje obrony życia zapowiadają dalszy ciąg batalii. Z obowiązującej teraz ustawy o planowaniu rodziny chcą wykreślić przepis, który dopuszcza usunięcie ciąży w przypadku, gdy jest ona wynikiem gwałtu lub zachodzi prawdopodobieństwo nieodwracalnego upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby dziecka. - Jako katolicy akceptujemy jedno uzasadnienie usunięcia ciąży: gdy pojawia się wybór życie za życie - zaznacza Antoni Zięba, wiceprezes Federacji Ruchów Obrońców Życia. Jak czytamy w "Dzienniku", w znowelizowanej ustawie mają się znaleźć gwarancje znacznej pomocy finansowej dla rodzin wychowujących ciężko chore i upośledzone dzieci. - Projekt wprowadzi dożywotnie renty dla chorych lub niepełnosprawnych dzieci, które nie zostaną zabite przed swoim urodzeniem. Chcemy, żeby renta była równa średniej krajowej - deklaruje Zięba. Obrońcy życia konsultują swój projekt ze środowiskami kościelnymi. Zięba zapewnia, że inicjatywa będzie zupełnie apolityczna. - Zbierzemy 100 tysięcy podpisów wymaganych pod inicjatywą obywatelską i w ten sposób nie będziemy utożsamiani z żadną partią polityczną - zapewnia cytowany przez "Dziennik" Zięba.
Źródło: "Dziennik"