"Pakiet Palikota" to kolejna próba ograniczenia praw pracowniczych - twierdzi "Trybuna".
Po nieudanym pierwszym podejściu, kiedy to kilka tygodni temu minister pracy wycofała się z pomysłu ograniczenia praw pracowniczych, pracodawcy zaatakowali z innej strony. Ich interesów broni teraz – jak poinformowała "Gazeta Wyborcza" – Janusz Palikot (PO), przewodniczący sejmowej Komisji Przyjazne Państwo (sam też pracodawca), który złożył w Ministerstwie Pracy stosowny projekt nowelizacji kodeksu.
Jest teraz jasne, dlaczego premier Tusk nie chciał podjąć inicjatywy ratyfikowania Europejskiej Karty Społecznej, w której zapisane są również prawa pracownicze – mówi Jan Guz, przewodniczący OPZZ, o tzw. pakiecie Palikota. "To jest widoczne na wszystkich spotkaniach Komisji Trójstronnej, że pracodawcy grają z rządem" - dodaje.
Polscy pracodawcy uważają, że ich pracownicy są zbyt dobrze chronieni przez prawo i domagają się zmian: ograniczenia uprawnień związków zawodowych w sytuacji zwalniania pracowników, skrócenia okresu ochronnego dla pracowników w wieku przedemerytalnym z czterech do dwóch lat i utrudnienia w uzyskiwaniu urlopu na żądanie.
W myśl nowelizacji, w przypadku zwalniania pracownika pracodawca zwracałby się do związków o niewiążące przecież i tak opinie dopiero po wręczeniu stosownych papierów zwalnianemu. Przepis miałby zapobiec ucieczce ofiary na zwolnienie lekarskie.
Skrócenie okresu ochronnego przyszłych emerytów miałoby, zdaniem resortu pracy, chronić ich przed wcześniejszym zwolnieniem. To oznacza, że kogoś takiego można by było zwolnić jeszcze dwa lata i jeden dzień przed emeryturą, podczas gdy obecnie, jeśli pracodawca się zagapi, musi "męczyć się" aż cztery lata.
Źródło: Trybuna