Błogosławieństwo dla rodziców, przekleństwo dla wielu uczniów – o elektronicznym dzienniku pisze "Polska". Dzięki niemu rodzice mogą na bieżąco przez internet kontrolować postępy w nauce swoich dzieci. Funkcjonuje już w blisko 200 szkołach w Polsce.
Specjalny program komputerowy przydziela każdemu uczniowi osobiste konto, na które wejście mają tylko jego rodzice. Nauczyciele wpisują tam oceny i uwagi na temat nieobecności i zachowania w szkole. Matka lub ojciec mogą przez internet kontrolować, czy ich dziecko np. nie poszło na wagary.
Elektroniczny dziennik właśnie jest wdrażany w Zespole Szkół Ekonomicznych w Raciborzu. Co ciekawe, inicjatywa wyszła od samych rodziców. "Rodzice i nauczyciele są zadowoleni. Uczniowie może mniej, ale generalnie tu chodzi o ich dobro" – mówi dyrektor raciborskiego ekonomika Zenon Sochacki.
System najlepiej sprawdza się w klasach pierwszych i drugich. "Starsi uczniowie, którzy przygotowują się do matury, sami rozumieją, że nie mogą wagarować, bo źle na tym wyjdą" – wyjaśnia gazecie Sochacki.
Logując się w sieci, rodzice mogą już w kilkanaście minut po zakończeniu lekcji sprawdzić, czy ich dziecko było na niej obecne i czy dostało jakiś stopień. Nauczyciele na bieżąco wprowadzają dane do komputera.
Raciborska szkoła pokryła tylko koszt zakupu skanera. Program zafundowała firma, która go opracowała. Jej zysk to abonament, jaki płaci każdy rodzic – 20 zł za rok. "Ciągle unowocześniamy system, żeby działał szybko i sprawnie" – zapewnia Piotr Dąbrowa z Wydawnictwa i Centrum Kształcenia Nauczycieli "Librus", który obsługuje program m.in. w Raciborzu, Warszawie, Łodzi i Gdańsku.
Śląskie kuratorium popiera elektroniczne dzienniki pod warunkiem, że dyrektorzy szkół za daleko nie posuną się w swoim uwielbieniu dla techniki. "Problemy wychowawcze rozwiązywane są w bezpośredniej rozmowie. Ale elektroniczny system kontroli frekwencji i ocen może być bardzo pomocny, szczególnie dla zapracowanych rodziców" – podkreśla rzecznik kuratorium Piotr Zaczkowski.
Źródło: "Polska", APTN