Boom na rynku mieszkaniowym przeniósł się z dużych miast do atrakcyjnych turystycznych miejscowości. Inwestorzy gotowi są płacić za mkw. nawet ponad 20 tys. zł - pisze "Życie Warszawy".
Mniej więcej od roku ceny mieszkań i apartamentowców w turystycznych miejscowościach zaczęły gonić ceny wielkomiejskie. Pod koniec 2006 r. zaczęły wręcz mocno piąć się w górę. Coraz więcej osób stać bowiem na zakup dodatkowego mieszkania wyłącznie na wakacje, więcej osób decyduje się na czerpanie zysków z wynajmu.
Także inwestorzy zagraniczni zaczęli interesować się zakupem apartamentowców w miejscowościach turystycznych. A to za sprawą efektywniejszej promocji Polski za granicą i coraz lepszej sytuacji gospodarczej naszego kraju.
Właśnie z powodu rosnącego zainteresowania CEE Property Group po raz pierwszy sporządziła raport o miejscowościach turystycznych. Wynika z niego, że ceny galopowały przede wszystkim na Półwyspie Helskim i w Sopocie. W ekskluzywnych apartamentowcach pokonały psychologiczną barierę 20 tys. zł za mkw. Póki co, inwestorzy mniej doceniali walory Świnoujścia, Kołobrzegu czy Krynicy Morskiej. Tam ceny wahają się od 4 do 10 tys. zł za mkw.
– Można znaleźć jeszcze okazje inwestycyjne – uważa Paweł Grząbka, członek zarządu CEE Property Group. I wymienia tu choćby nadmorskie Darłowo czy mazurskie Giżycko. W stolicy Krainy Tysiąca Jezior apartamenty zlokalizowane w pobliżu linii brzegowej kosztują ok. 4 tys. zł za mkw., w Darłowie 3 tys. zł, ale im bliżej morza, tym drożej.
Źródło: "Życie Warszawy"