Wczoraj nie zdążyłam tego zrobić. Nadrabiam zaległość. Gdyby ktoś chciał poznać treść notatek, o których mówili posłowie Platformy. Dwa dokumenty. Pierwszy to opinia ówczesnego szefa CBA Mariusza Kamińskiego do projektu ustawy hazardowej przesłana do ministra koordynatora służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna 30 maja 2007, drugi - to opinia Zbigniewa Wassermanna przesłana do ministerstwa finansów dzień później. Prezentowany już wcześniej.
Platforma mówi: znajdź dwa szczegóły, którymi różnią się te dwa dokumenty... Są. Kamiński miał cztery uwagi do projektu, Wassermann dwie. Dokonał wyboru - mówi Platforma. I chce, by przed komisją wytłumaczył, dlaczego wybrał tak, a nie inaczej, czyli dlaczego zrezygnował z punktów 3 i 4.
Właściwie różnice są trzy. Bo w punkcie 2 Kamiński proponował dodatkowo tryb odwoławczy od decyzji naczelnika urzędu skarbowego, który odmawia wydania certyfikatu na prowadzenie szeroko pojętej działalności hazardowej. Tego Zbigniew Wassermann nie proponuje. Mało istotne, ale piszę dla porządku.
O punkcie 3 (obniżenie podatku od wideoloterii) Wassermann mówi: to nie była moja kompetencja, nie była to też kompetencja Kamińskiego. Koordynator opiniował projekty w zakresie bezpieczeństwa państwa. O podatki pytały inne resorty (zwykle skarbu i gospodarki). Wassermann punkt pominął, co mnie wcale nie dziwi. Dziwić może to, dlaczego obniżenie podatku od wideoloterii postulował Mariusz Kamiński. Innymi słowy, jaki związek ten postulat miał z szeroko pojętym bezpieczeństwem. Oczywiście komisja może usłyszeć od Kamińskiego, że wideoloteria miała być konkurencją dla jednorękich bandytów, także tych w "szarej strefie". Stąd, wejście wideoloterii na rynek miało spowodować ograniczenie szarej strefy sektora automatów o niskich wygranych, a więc zadziałać na korzyść bezpieczeństwa państwa… To komisja może usłyszeć, ale… brzmiałoby to nieco inaczej niż to, co czytaliśmy w analizie CBA. Tam - także we wnioskach końcowych sporządzającego analizę - jest napisane, że to rozwiązania dla automatów i automatów o niskich wygranych są bardzo niekorzystne, grożące wypchnięciem legalnej części hazardu do tzw. „szarej strefy”. Rozumiem, że mowa o podwyżce podatku dla ANW. Tego argumentu Mariusz Kamiński w opinii przesłanej Zbigniewowi Wassermannowi nie użył. Pytanie, dlaczego. Analiza jest wprawdzie z czerwca, a Kamiński pisał opinię z końcem maja. Ale czy nie wiedział, nad czym pracują i co piszą w raporcie jego ludzie? Nie zapytał? Skoro/jeśli wiedział, że prace nad ustawą (na pewnym etapie) były przedmiotem analizy CBA? Nie wiem. Zastanawiam się. To ciągle także pytanie o genezę, autora oraz dalsze losy analizy, która trafiła do komisji. I o to, po co w ogóle tam trafiła, skoro jest bez wartości. Jeśli jest.
O punkcie 4 (przywróćmy 10-letni okres karencji dla tych, którzy stracili zezwolenie na prowadzenie działalności hazardowej, w projekcie było 5 lat). Problem w tym, że w poprzedniej ustawie zapisu o 10-letnim okresie karencji nie ma. Tego ustawa z 2003 roku nie regulowała. Skoro tak – tłumaczy Wassermann – to po co miałem przesyłać to dalej? Skąd taki postulat w opinii Kamińskiego? To znowu pytanie do Mariusza Kamińskiego. Jak mówią ci, którzy na prawie się znają, wcześniej stosowano tu przepisy kodeksu karnego (art. 43 par. 1 pkt. 1 w związku z art. 39 pkt. 2).
Posłowie Platformy podnoszą, że analogiczną opinię SKW Zbigniew Wassermann przesłał do resortu finansów w całości. I pytają, dlaczego wobec tego inaczej postąpił z opinią CBA.