Ataki hakerów na klientów banków to już prawdziwa plaga. Kolejnym sposobem wykorzystywanym przez cyber-oszustów jest infekowanie komputerów, przez co, podczas próby zalogowania do konta w banku, klient zostaje automatycznie przekierowany na strony internetowe wyłudzaczy. Bank o atakach wie, ale walczy z nimi opieszale.
Nasza internautka pani Aldona nie raz już padła ofiarą hakerów. - Dałam się na to nabrać na moich czterech kontach! - pisze zbulwersowana na platformę Kontakt TVN24.
Pani Aldona jest klientką banku PKO BP i jak wiele innych osób korzysta z usług bankowości elektronicznej, która ma zaoszczędzić jej czas i pieniądze. Jak się jednak okazuje - zabezpieczenia systemu nie są szczelne. Z naszych ustaleń wynika, że na wyłudzenie informacji o numerach kodów, dzięki którym można m.in. dokonywać przelewów z kont PKO BP, narażeni są klienci, których komputery zostały zainfekowane określonym wirusem.
Często pojawiają się nowe wirusy lub ich mutacje, w wyniku czego oprogramowanie antywirusowe jest nieskuteczne Maciej Kazimierski, zespół prasowy PKO BP
O atakach pracownicy banku wiedzą, ale czy jakiekolwiek działania przeciw nim prowadzą - nie zdradzają. A właściwie - unikają odpowiedzi.
Na nasze pytania o sposób zainfekowania wirusem, liczbę klientów, którzy mogli paść ofiarą wyłudzaczy i od kiedy są zgłaszane takie problemy, otrzymaliśmy od Macieja Kazimierskiego z zespołu prasowego PKO BP niewiele mówiącą notkę o powszechności ataków hakerów na klientów banku.
Czytamy w niej m.in.: "Komputery klientów, którzy przekierowywani są na fałszywe strony, często w ogóle nie są zabezpieczone, tzn. nie jest na nich zainstalowane oprogramowanie antywirusowe (lub posiada ono nieaktualne sygnatury) ani firewall. Powoduje to, że w komputerach takich może być znaczna ilość wirusów. Ponadto, często pojawiają się nowe wirusy lub ich mutacje, w wyniku czego oprogramowanie antywirusowe jest nieskuteczne".
Czy więc wina leży po stronie klientów zaniedbujących bezpieczeństwo swojego komputera? Tak chyba uważają pracownicy banku, choć przecież napisali, że nawet dbałość o aktualizację oprogramowania nie zapewnia pełnego bezpieczeństwa. W takiej sytuacji, być może powinni udzielić klientom wsparcia, które by je zwiększyło.
Zadzwonili po 3. tygodniach
Jak twierdzi pani Aldona, kiedy już kilka razy dała się nabrać oszustom, z pomocą ruszyło bankowe call-center - po około trzech tygodniach od wystąpienia problemu. Zespół prasowy potwierdza, że bank do klientów dzwonił. Ile osób jednak w ciągu tych tygodni mogło stracić swoje pieniądze - nie informuje.
Dodaje natomiast, że bank prowadzi "akcje edukacyjne wśród swoich klientów" oraz stale współpracuje z organami ścigania w walce z hakerami. - Nic nie wiem o takich akcjach. Nikt z banku w żaden specjalny sposób nie informował mnie o bezpieczeństwie bankowości elektronicznej - mówi Marek, klient PKO BP.
Na stronie internetowej banku znajduje się oczywiście sekcja bezpieczeństwo, na której można znaleźć ogólne wskazówki dotyczące zachowania ostrożności w internecie. Aktualności dotyczące bezpieczeństwa trudno natomiast uznać za szczególnie aktualne. Ostatnia informacja pochodzi z 12. maja 2008 roku i ostrzega przed mailami wysyłanymi przez cyber-oszustów.
O wirusach przekierowujących na fałszywe strony logowania nie ma tam wzmianki.
Źródło: Kontakt TVN24,PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu