Koniec kadencji, wybory, porażka - dawny poseł ląduje poza parlamentem. Zdaniem obecnych wybrańców narodu taki ktoś powinien dostawać regularną pensję - czytamy w "Metrze".
Posłowie zaczną prace nad programem finansowej pomocy dla byłych parlamentarzystów. Ich zdaniem większość z nich chciałaby pracować dalej dla społeczeństwa, poza parlamentem, ale często nie mają za co żyć. O kogo chodzi? Konkretne nazwiska nie padają, wiadomo natomiast, że do Sejmu co miesiąc wpływa kilkanaście podań z prośbą o wsparcie.
Szef komisji regulaminowej i spraw poselskich Jerzy Budnik (PO) przekonuje: "Wiele osób, które zajęły się polityką, nie mogło potem wrócić do normalnego życia zawodowego. A dziś muszą prosić kancelarię Sejmu o zapomogę".
Jak pomóc byłym parlamentarzystom? Dziennik wymienia kilka rozwiązań. W przyszłości wszyscy ci, którzy nie będą mieli szczęścia w wyborach, dostawaliby pensję. Witold Gintowt-Dziewałtowski (LiD) szacuje, że wystarczy średnie krajowe wynagrodzenie brutto (dziś to ok. 3 tys. zł). Posłowie mają wątpliwości, czy pieniądze powinni dostawać w przyszłości tylko ci, którzy nie będą mogli znaleźć pracy, czy wszyscy "byli". Nie wiadomo też jak długo - przez rok, dwa? Zgoda jest natomiast co do wysokości emerytur - byli parlamentarzyści mieliby zagwarantowany dodatek.
"Ale moim zdaniem pensje i ekstra emerytury powinni dostać tylko ci, którzy pełnili funkcję co najmniej dwie kadencje" - zastrzega Gintowt-Dziewałtowski. Z kolei Jan Rzymełka (PO) proponuje, aby obejmowały one także m.in. radnych, prezydentów miast czy burmistrzów.
Nowe uprawnienia nie obejmą posłów poprzednich kadencji, ale tych przyszłych "byłych". Na pieniądze mogą liczyć ci z tzw. sejmu kontraktowego. Jak tłumaczą posłowie z komisji, ówcześni parlamentarzyści dostawali niskie diety i to bez uposażeń. "Wielu z nich ma kiepską sytuację finansową. Myślimy o jakiejś choćby symbolicznej gratyfikacji dla nich" - mówi poseł Rzymełka. Pomysł wzbudził dyskusję, bo - przypomina gazeta - 18 lat temu w Sejmie tylko 161 osób było z opozycji - reszta z PZPR.
Skąd wziąć pieniądze? Podobno nie z budżetu. Wzorem innych europejskich państw, np. Szwecji, w naszym Sejmie ma powstać specjalny fundusz. Do niego co miesiąc każdy z parlamentarzystów odkładałby złotówki ze swojego uposażenia.
Źródło: Metro