Rządowi zależy na profesjonalizacji polskiej armii i właśnie dlatego zdecydowano się ją przyspieszyć – przekonywał w niedzielę na krakowskim rynku premier Donald Tusk. Tymczasem Ministerstwo Finansów chce ciąć kasę na finansowanie armii, minister obrony Bogdan Klich nie przesłał do tej pory do Sejmu żadnego z projektów ustaw na temat uzawodowienia wojska, a do tego chętnych do armii brakuje - zauważa "Trybuna".
Według gazety, Klich tnie etaty w ramach oszczędności, nie ma pieniędzy na wymianę sprzętu (ten jeszcze z czasów Układu Warszawskiego się sypie), dochodzi spór rządu z prezydentem Kaczyńskim o liczebność przyszłej armii i o generalskie szlify. O jakiej więc profesjonalizacji mówimy?
"Z jednej strony mamy słuszne myśli. Państwo liczy się w NATO tym, jaką ma wartość wojskową. Niestety, nie jest to skorelowane żadną miarą z realiami. Z działaniami rządu, strukturą wojska" – ocenia Janusz Zemke (SLD), przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej. "Co z tego, że będziemy mieli więcej etatów w wojsku, pozostaje pytanie, gdzie one będą. Czy w dowództwach, czy też umocnimy poszczególne bataliony i brygady" – podkreśla.
Źródło: Trybuna