Ciemne ulice Nowego Jorku lat 30. i 40., a na nich - gangsterskie porachunki, morderstwa i aresztowani złoczyńcy. W ten mroczny, niebezpieczny, ale wciąż pociągający świat można wejść odwiedzając wystawę zdjęć legendarnego fotografa z tamtego czasu - Weegee, w nowojorskim Międzynarodowym Centrum Fotografii.
Reporterskie fotografie Weegee pokazują Nowy Jork w jego najbardziej depresyjnym okresie. Aresztowania słynnych gangsterów, ciała zabitych, płynąca po chodnikach krew - obrazy te przeszły do historii, często powielane w powieściach i filmach kryminalnych.
Oprócz tematyki kryminalnej, Weegee portretował nowojorską biedotę. Jak wskazuje kurator wystawy, w zdjęciach tych fotograf nie podążał za sensacją, ale wskazywał na ludzki dramat.
"Foto-detektyw"
Weegee, który naprawdę nazywał się Usher Felig, urodził się w Austrii w 1899 r. Gdy miał 10 lat, wyemigrował wraz z rodziną do Ameryki, gdzie dorastał w żydowskich slumsach dzielnicy Lower East Side. Jako bardzo młody człowiek Weegee nie palił się do fotografii. Jego kariera fotoreportera prasowego rozpoczęła się dopiero, gdy był po trzydziestce.
Zdaniem kuratora wystawy zdjęć w ICP, Weegee w krótkim czasie stał się najlepszym fotografem w mieście, kreując się na rodzaj "foto-detektywa". Na miejsce zbrodni przybywał nierzadko wcześniej niż policja. Pracował głównie w nocy, używając nowoczesnych lamp błyskowych.
Retrospektywie zdjęć słynnego reportera nadano znaczący tytuł "Weegee: Morderstwo to mój biznes". Będzie otwarta od dziś do 2 września.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters