Cztery tysiące niezameldowanych mieszkańców Krakowa dopisało się do listy wyborców na niedzielne referendum. Oficjalnie wnioski o dopisanie można było składać do dziś, do piętnastej. Realnie, jeśli ktoś nie zrobił tego do środy, to dostępu do udziału w referendum nie uzyskał.
Aby otrzymać prawo do wypowiedzenia się w referendum w sprawie igrzysk należało nie tylko złożyć wniosek, ale i potwierdzić stałe zamieszkanie na terenie gminy Kraków oraz przedstawić kserokopię dowodu osobistego w urzędzie.
- Na rozpatrzenie prośby urząd ma zgodnie z przepisami trzy dni. – Biorąc pod uwagę dużą liczbę wniosków, jeśli ktoś złożył go w środę, decyzja zostanie wydana w poniedziałek – mówił Filip Szatanik, rzecznik urzędu miasta Krakowa.
Więcej wyborców, wyższy próg
By referendum było ważne, frekwencja musi wynieść 30 proc. Uprawnionych do głosowania mieszkańców Krakowa jest ponad 580 000.
Wynika z tego, że kartę do urn musi wrzucić około 174 tys. osób. Wynik będzie rozstrzygający, jeżeli za jednym z rozwiązań w sprawie poddanej pod referendum oddano więcej niż połowę ważnych głosów.
„Chodźże na referendum”
Do tłumnego pójścia do urn zachęcali gorąco członkowie inicjatywy Kraków Przeciw Igrzyskom hasłem „chodźże na referendum”.
Głos w referendum będzie można oddać od 7 rano do godziny 21. I podobnie jak w przypadku wyborów do Parlamentu Europejskiego, cisza wyborcza zacznie obowiązywać o północy 23 maja, a skończy się po zamknięciu lokali wyborczych o godzinie 21 w niedzielę.
Zgodnie z regulaminem MKOl, w przypadku negatywnego wyniku referendum w sprawie igrzysk, kandydujące do roli organizatora miasto nie może być brane pod uwagę przez organy decyzyjne. Zbyt niska frekwencja może także spowodować unieważnienie referendum. Prezydent Krakowa zapowiedział, że w takim przypadku decyzję, o dalszej kandydaturze lub jej wycofaniu, odda w ręce rządu.
Autor: KMK / Źródło: TVN 24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Kraków