W środę krakowscy radni podejmą decyzję, czy zgadzają się na finansowanie z miejskiego budżetu wprowadzenia ruchu jednokierunkowego wokół Plant. Ponieważ rajcy są w większości przeciwni, inicjatywa Kraków Przeciw Igrzyskom wystosowała do nich apel, w którym prosi o poparcie dla tych zmian.
Zmiany w komunikacji mają usprawnić poruszanie się po centrum miasta pieszym oraz rowerzystom oraz "pośrednio przyczynić się do poprawy jakości powietrza w centrum miasta". Jeśli radni nie zgodzą się na zmiany, Kraków może stracić dotację.
"Deklaracje były inne"
Autorzy apelu wskazują na niekonsekwencję radnych. Powołują się na przedwyborcze deklaracje, składane przez ubiegających się o fotel prezydenta Krakowa.
"Kandydaci na prezydenta Krakowa związani z poszczególnymi frakcjami politycznymi obecnymi w Radzie Miasta Krakowa popierali w ostatniej kampanii wyborczej pomysł ograniczania ruchu samochodowego w centrum miasta i akcentowali konieczność poprawy jakości podróży transportem zbiorowym. Mieszkańcy mają prawo oczekiwać, że Państwa decyzje będą odzwierciedlały te deklaracje." – czytamy w apelu.
Przewodniczący krakowskiego PiS Włodzimierz Pietrus nie zdążył się jeszcze zapoznać z treścią apelu, jednak – po usłyszeniu kluczowych argumentów – stwierdził, że nie przekonują go do zmiany zdania. W jego opinii pomysł ruchu jednokierunkowego powinien być najpierw wypróbowany przy pomocy mniej inwazyjnych metod.
Możemy stracić 80 mln
Radni, jak podkreśla Pietrus, nie są przeciwni ruchowi jednokierunkowemu jako takiemu. Problemem jest dla nich raczej nieodwracalność tych zmian.
- Przebudowa torowiska, którą przewiduje obecny plan remontu, zakłada przesunięcie szyn bliżej Plant. Jeśli tak się stanie, nie będziemy mogli wrócić do ruchu dwukierunkowego na tym odcinku. Mądrzej jest wprowadzić ruch jednokierunkowy na próbę, za pomocą zmiany oznakowania i ograniczenia liczby uprawnionych do przejazdu na tym odcinku – proponuje.
Taka próba nie jest jednak możliwa „ze względów proceduralnych”. Tomasz Leśniak, pomysłodawca i koordynator inicjatywy Kraków Przeciw Igrzyskom, wskazuje na aspekt finansowy przedsięwzięcia. – Miasto stara się o środki unijne na restrukturyzację komunikacji miejskiej. Na ten cel jest przeznaczone 120 mln zł, 80 mln ma pochodzić z Unii. Jeśli teraz zaczniemy się kłócić, możemy te pieniądze utracić - podkreśla.
"To niezrozumiała decyzja"
Na wprowadzeniu ruchu jednokierunkowego ucierpieć mają głównie okoliczni przedsiębiorcy. Według Pietrusa, utrudniony dostęp do tych rejonów Krakowa spowoduje, że ci, którzy prowadzą tam swoją działalność stracą część zarobków. Jak jednak zauważa Leśniak, częściowy ruch jednokierunkowy funkcjonuje w większości w większości krajów zachodnich i nie odbija się na biznesie. Aktywista powołuje się również na poparcie opinii publicznej dla proponowanych zmian.
- W 2013 roku było prowadzone badanie, w wyniku którego okazało się, że 55% mieszkańców Krakowa popiera wprowadzenie ruchu jednokierunkowego przy Plantach. W związku z tym decyzja radnych, by zablokować projekt, wydaje się dość niezrozumiała – twierdzi.
Leśniak dodaje też, że Politechnika Krakowska wyliczyła, jak wprowadzenie ruchu jednokierunkowego na odcinku przy ul Piłsudskiego wpłynie na komunikację miejską. Szacowane przyspieszenie jej działania ma wynieść około 30%.
Prezydent zmieni zdanie?
Pomysł wprowadzenia ruchu jednokierunkowego wokół Plant został odrzucony podczas poprzedniej kadencji prezydenta. Wtedy jednak projekty dotyczyły całości torowiska dookoła centrum miasta – teraz zmiany mają objąć odcinek między ulicą Piłsudskiego a Dworcem Głównym i zostały pozytywnie zaopiniowane przez ekspertów. Taka modernizacja ma wpłynąć dobrze na środowisko i ułatwić poruszanie się pieszym oraz rowerzystom, a także „ulżyć komunikacji miejskiej”.
- Dzięki wprowadzeniu ruchu jednokierunkowego odciążymy tę okolicę, kierowcy nie będą sobie skracać drogi przez centrum - podsumowuje Monika Chylaszek, rzecznik prezydenta Krakowa.
Radni opowiadający się przeciwko tym zmianom twierdzą, że prezydent miał postawić im ultimatum: albo zgodzą się na zaproponowany projekt, albo remont kłopotliwego torowiska zostanie wstrzymany aż do przyszłego roku, co może pociągnąć za sobą zamknięcie tego odcinka ze względów bezpieczeństwa. Teraz jednak wypowiadają się z mniejszym zaniepokojeniem.
- Jeśli nie dojdziemy do porozumienia w sprawie ruchu jednokierunkowego, od prezydenta będzie zależało, czy remont zostanie przeprowadzony. Pieniądze na ten cel muszą się znaleźć. Poza tym, mam nieoficjalną informację, że prezydent na sesji rady miasta przychyli się do naszego zdania i głosowanie nie będzie konieczne - zdradza Pietrus.
Jacek Majchrowski nie potwierdza jednak tej informacji.
Autor: wini / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: commons.wikimedia.org | Mach240390