W Borowej nieopodal Tarnowa (Małopolska) doszło do pożaru drewnianego budynku mieszkalnego. Jak przekazała Państwowa Straż Pożarna, w pogorzelisku znaleziono trzy ciała. Prokuratura zajmuje się ustalaniem przyczyn tragedii.
Jak przekazał w rozmowie z TVN24 młodszy brygadier Sebastian Woźniak, rzecznik małopolskiej Państwowej Straży Pożarnej, informacje o pożarze drewnianego budynku mieszkalnego w Borowej, niedaleko Tarnowa, strażacy otrzymali w czwartek około godziny 3. - Po przybyciu na miejsce drewniany budynek był już w całości objęty pożarem - dodał.
Ofiary śmiertelne
- Z informacji osoby, która przebywała na miejscu zdarzenia, dowiedzieliśmy się, że w środku mogą przebywać trzy osoby. Po ugaszeniu pożaru, podczas przeszukiwania pogorzeliska, znaleziono trzy ciała, w tym dwa w stanie zwęglenia - mówił rzecznik straży pożarnej.
Zmarli to kobieta w wieku około 80 lat i jej syn oraz córka, oboje w wieku około 60 lat. Drugi z synów kobiety zdołał uciec z pożaru.
Jak mówi pan Stanisław, jako pierwszy obudził się w nocy i zauważył ogień. - Gdybym się obudził ze dwie, trzy godziny wcześniej, to by było lepiej. To już było mocno rozpalone, nic się nie dało wykombinować - opowiada mężczyzna w rozmowie z TVN24.
- Wybiłem okno. Próbowałem ruszyć drzwi, ale nie było mowy. Brat tam próbował się pchać, nie dał rady - relacjonuje pogorzelec. Jak dodaje, jego zdaniem przyczyną pożaru musiało być zwarcie instalacji elektrycznej.
Do gaszenia pożaru skierowano dziewięć zastępów straży pożarnej. Obecnie ogień jest już ugaszony. Ciało trzeciej osoby - jak mówi Woźniak - znaleziono dopiero nad ranem. Obecnie prowadzone jest zabezpieczanie pogorzeliska. Prokuratura ma również ustalić okoliczności zdarzenia.
Strażak zaapelował, by w związku z rozpoczynającym się sezonem grzewczym doposażać mieszkania w czujki dymu, które podczas snu są w stanie ostrzec przed niebezpieczeństwem.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24