To nie był zwykły kurs długodystansowego autokaru. Na pokładzie był kierowca, około 30 pasażerów i on – metrowy boa dusiciel. Na ratunek przestraszonym podróżnym pospieszyli strażacy.
Kierowca autobusu zadzwonił do strażaków z Nowego Sącza (Małopolska), prosząc ich o pomoc. – Witam, jestem kierowcą. Na pokładzie autobusu ktoś ma węża – zaczął rozmowę z dyżurnym PSP mężczyzna.
- Będę pod strażą za dwie minuty. Zajadę dużym autobusem, tylko żeby ktoś przyszedł, bo mam pasażerów – podkreślił kierowca.
Chwilę później, zgodnie z zapowiedzią, autokar wjechał na parking przy komendzie straży pożarnej.
- Po przybyciu na plac kierowca wypuścił z autobusu około 30 pasażerów. Nikt z podróżujących nie zgłaszał dolegliwości lub kontaktu ze zwierzęciem – uspokajają strażacy.
Właściciela nie ma
Kiedy podróżni opuścili pojazd, do akcji wkroczyli strażacy. "Ratownicy po dotarciu do siedzenia w tylnej części pojazdu natrafili na węża o długości około metra, barwie brązowej, nie przypominającego żadnego z gatunków żyjących na terenie kraju" – czytamy w komunikacie na stronie PSP Nowy Sącz.
Za pomocą specjalnego chwytaka gad został umieszczony w worku. Innych zwierząt w autobusie strażacy nie znaleźli.
Na miejsce zostali wezwani pracownicy przychodni weterynaryjnej. Potwierdzili oni, że złapany wąż to około półroczny boa dusiciel, a następnie zabrali zwierzę ze sobą.
- Kierowca autobusu wskazał osobę, która mogła być właścicielem zwierzęcia, jednak pasażer nie przyznał się do posiadania węża – podają dalej strażacy. Policja, która przyjechała na miejsce również nie ustaliła, kto wiózł egzotycznego pupila.
Autor: wini/i / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: PSP Nowy Sącz