230 strażaków gasi pożar składowiska odpadów w Kluczach; nie ma już ryzyka, że ogień rozprzestrzeni się i obejmie sąsiadującą z płonącym obiektem halę zakładu papierniczego - powiedział rzecznik małopolskiej Straży Pożarnej Sebastian Woźniak.
Nikt nie został poszkodowany, z pobliskiej fabryki ewakuowano sześć osób. Hala, która się zawaliła, ma powierzchnię około dwóch kilometrów kwadratowych.
- Żywioł objął swoim zasięgiem dużą halę, a w zasadzie kompleks trzech połączonych hal, w których na dwóch poziomach składowane były odpady – mówił Sebastian Woźniak, rzecznik prasowy małopolskiej straży pożarnej.
W budynku składowane były śmieci mieszane. Nie ma zagrożenia toksykologicznego. Wstępnie powierzchnię objętą pożarem oszacowano na 7,5 tysiąca metrów kwadratowych.
43 zastępy
Ogień pojawił się w niedzielę około godziny 10.
Jak uspokajał Marcin Maciora z Państwowej Straży Pożarnej w Olkuszu, nie nie ma już ryzyka, że ogień przedostanie się na sąsiednie budynki. Zagrożona była między innymi pobliska fabryka papieru.
Jeszcze nie wiadomo, co spowodowało pożar. - Na tę chwilę nie znamy przyczyn. Będzie dochodzenie, prowadzone przez policję i przez naszych strażaków - zapowiadał Marcin Maciora.
Dzięki wiejącemu wiatrowi dym unosi się dość wysoko, co zmniejsza ryzyko zatrucia okolicznych mieszkańców. Ewakuowani zostali tylko mieszkańcy budynków położonych najbliżej hali.
Akcja trwa
- Będziemy cały czas podawać wodę w jak największej ilości, żeby zalać całą tę powierzchnię objętą pożarem - mówił strażak. Jeszcze nie wiadomo, kiedy akcja gaśnicza się zakończy. Opanowanie ognia może potrwać nawet kilkanaście godzin.
Z pożarem walczą strażacy z Olkusza, Miechowa, Krakowa i Oświęcimia.
Późnym popołudniem w Kluczach działało 65 zastępów, czyli ok. 230 strażaków.
Autor: wini//ec / Źródło: PAP / TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: tvn24