Niewykluczone, że uratowała im życie, bo jadąc autobusem patrzyła przez okno. I zauważyła dwójkę maluchów, jak chodziły po zamarzniętej rzece. Wezwała pomoc.
Mieszkanka Oświęcimia (Małopolska) znajdowała się w autobusie jadącym przez Most Piastowski na rzece Sole. Przez okno zobaczyła dwoje dzieci, bawiących na się na zamarzniętej powierzchni rzeki. Natychmiast zadzwoniła na numer alarmowy 112. Informacja trafiła do policjantów.
- Pomimo słonecznej pogody, zgłoszenie zmroziło dyżurnego – przyznaje Małgorzata Jurecka, rzeczniczka oświęcimskiej komendy. Na miejsce natychmiast został wysłany patrol.
5-latek utknął na lodzie
Kiedy policjanci dotarli na miejsce okazało się, że 6-letnia dziewczynka już wróciła na brzeg. Na rzece został jednak jej młodszy brat.
- Chłopiec nie dał rady wejść po stromej i śliskiej skarpie. Policjanci poprosili malucha, aby stał spokojnie, a oni pomogą mu wyjść. Funkcjonariusz pozostał na brzegu, natomiast policjantka chwyciła jego dłoń, a następnie drugą ręką złapała 5-latka i zabrała go z lodu – relacjonuje akcję Jurecka.
Pochwała dla pasażerki
Funkcjonariusze odwieźli zmarznięte i przestraszone dzieci do domu. - W mieszkaniu zastali matkę, która przygotowywała obiad. Kobieta nie zdawała sobie sprawy z faktu, że jej dzieci odeszły z podwórka – podaje rzeczniczka.
Policjanci wszczęli postępowanie dotyczące narażenia dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia bądź życia. Matce dzieci może grozić do pięciu lat więzienia.
Policjanci chwalą postawę pasażerki autobusu, która zaalarmowała służby. - Tylko dzięki jej reakcji oraz błyskawicznej interwencji funkcjonariusze nie doszło do tragedii – zauważa rzeczniczka.
Autor: wini/i / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: KPP Oświęcim