Za 44 napady na banki, kolektury Lotto i punkty bukmacherskie odpowie działająca w woj. śląskim szajka. Prokuratura oskarżyła jej 18 członków o kradzież ok. pół miliona złotych. Przestępcy z kominiarkami na głowach wchodzili do budynków, terroryzowali personel bronią gazową lub atrapami i szybko uciekali z pieniędzmi.
– Wydawać by się mogło, że ten rodzaj przestępczości – klasyczne napady na banki – jest już niepopularny. Okazuje się jednak, że w dalszym ciągu działają zajmujące się tym grupy – powiedział w czwartek Leszek Goławski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, która prowadziła śledztwo.
Napady, pobicia, kradzieże, podpalenia
Akt oskarżenia trafił w czwartek do sądu okręgowego w Gliwicach. Objął 18 osób, którym przedstawiono łącznie 97 zarzutów - poza napadami także m.in. podpalenie samochodu na zlecenie czy kradzież wartej 120 tys. zł koparki. Grupa została rozbita po zatrzymaniu dwóch jej członków, przygotowujących się do napadu na bank.
Działała od 2007 do 2012 r, kiedy policja dokonała pierwszych zatrzymań. Przestępcy zawsze napadali w podobny sposób: z kominiarkami na głowach, terroryzując pracowników bronią gazową lub atrapami pistoletów. Czasami bili kasjerów. Po dostaniu pieniędzy uciekali.
Dwie, trzy akcje w jedną noc
– Bandyci mieli wydrukowaną listę placówek bankowych, które zamierzali obrabować. Zdarzało się, że jednej nocy dokonywali dwóch-trzech napadów. Jeśli w obrabowanym banku nie dostali wystarczającej ilości gotówki, przeprowadzali tego samego dnia kolejny napad, np. na sklep lub punkt bukmacherski. Atakowali m.in. w Zabrzu, Rudzie Śląskiej i Gliwicach – mówi Goławski.
Jeden z bandytów, pseudonim "Buli" został zatrzymany po strzelaninie w Gliwicach, w styczniu 2012 roku. Mężczyzna został kilka razy postrzelony przez policjantów. W zamkniętym właśnie śledztwie ma 26 zarzutów. Równolegle odbywa karę, która wcześniej została mu zawieszona.
Także inni oskarżeni byli już wielokrotnie karani za podobne przestępstwa. Może im grozić nawet 15 lat więzienia. Jak wyjaśnił prok. Goławski, nie była to grupa przestępcza w znaczeniu kodeksowym – sprawcy działali w różnych konfiguracjach osobowych. Trzon szajki stanowiło trzech mężczyzn, którzy dobierali sobie współpracowników.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: pw / Źródło: PAP/tvn24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Archiwum