Chcieli wrócić do ojczyzny, ale pieniędzy wystarczyło im tylko na bilet do Katowic. Grupa 22 Rumunów zgłosiła się do katowickiej policji i poprosiła o pomoc. - Zostaliśmy oszukani. Jesteśmy głodni. Nie dostaliśmy pieniędzy za naszą pracę. "Pomóżcie nam" to ich pierwsze słowa po przekroczeniu progu komendy - podaje policja.
Obywatele Rumunii wysiedli w środę wieczorem z jednego z pociągów na katowickim dworcu kolejowym i poprosili podróżnych o pokierowanie ich na pobliski komisariat.
"Prosili o pomoc i jedzenie"
- Jechali z okolic Gorzowa, gdzie pracowali przy budowie drogi ekspresowej S3. Chcieli dostać się do swojego kraju, ale wysiedli w Katowicach, bo nie mieli pieniędzy, żeby pojechać dalej. Poprosili nas o pomoc i jedzenie - mówi tvn24.pl Jacek Pytel z katowickiej policji.
Jak relacjonuje dalej, część grupy została przesłuchana już w czwartek, pozostali przesłuchiwani są w piątek. Wszyscy w obecności tłumacza.
- Zgodnie twierdzą, że na podstawie umowy zawartej z przedsiębiorcą, powinni 10 marca dostać swoje pieniądze. Jak zeznali, zatrudniający ich mężczyzna stwierdził jednak, że nie ma gotówki i nie zapłaci, dlatego opuścili plac budowy - podaje Pytel.
Policja nakarmiła i zorganizowała nocleg
Katowicka policja natychmiast zaopiekowała się grupą. - Nakarmiliśmy ich i zorganizowaliśmy nocleg w jednym z oddziałów Caritasu w Knurowie - mówi Pytel i dodaje, że ich transport do Rumunii organizuje już konsulat.
- My natomiast wszczęliśmy postępowanie dotyczące naruszenia praw pracowniczych. Na ten moment więcej nie mogę już powiedzieć - kończy policjant.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: jsy/b / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Wężyk