Cieszymy się, że wróciliśmy do nauki stacjonarnej, ale mamy smutne wiadomości dla nauczycieli - poinformował w poniedziałek Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Z analiz ZNP wynika, że w budżecie państwa nie ma pieniędzy na podwyżki i szacuje, że nadal brakuje około 10 tysięcy nauczycieli.
W poniedziałek Związek Nauczycielstwa Polskiego zwołał konferencję prasową, by podsumować rozpoczęcie roku szkolnego. - Wydaje nam się, że podejście resortu edukacji w tej kwestii jest nazbyt optymistyczne - rozpoczął spotkanie Sławomir Broniarz. - Deklaracje na temat przygotowania szkół, jak i tego, jak wiele dobrego dla prestiżu nauczycieli ma zrobić minister Czarnek, nie znajdują pokrycia w faktach - dodał.
Co wzrośnie, co spadnie?
Broniarz odniósł się tym samym do projektu ustawy budżetowej na rok 2022. Wynika z niego m.in., że w przyszłym roku nie wzrośnie kwota bazowa nauczycielskiego wynagrodzenia. - To drugi rok, w którym zamrożone będą pensje, co w połączeniu ze stale rosnącą inflacją oznacza, że nauczyciele nie tylko nie dostają podwyżek, ale będą zarabiać coraz mniej - tłumaczył Broniarz.
Z projektu wynika też, że wzrośnie subwencja oświatowa (pieniądze, które państwo przekazuje organom prowadzącym na funkcjonowanie placówek oświatowych). To ponad 53 miliardy złotych. - Ale to wzrost o jedynie 2,6 punktu procentowego, co oznacza, że nie ma szans, by z tej kwoty pokryć odpowiedni wzrost nauczycielskich wynagrodzeń. Tym bardziej, że pozostałe koszty utrzymania oświaty stale rosną - podkreślał prezes ZNP. I dodawał: - To wszystko ma ścisły związek z tym, że dziś wyraźnie brakuje w szkołach nauczycieli. Doświadczeni pracownicy odchodzą, a absolwenci studiów nie chcą podejmować pracy z wynagrodzeniem poniżej 3 tysięcy złotych brutto.
Kogo brakuje w szkołach?
W połowie sierpnia w szkołach i przedszkolach było wolnych około 13 tysięcy etatów - tak wynikało z danych zebranych w bankach pracy przy kuratoriach oświaty. Jeszcze w zeszłym tygodniu, już po rozpoczęciu roku szkolnego, dyrektorzy szkół gorączkowo próbowali skompletować kadrę. Kłopoty mają również szkoły niepubliczne, które za godzinę lekcyjną oferowały nawet 150 złotych.
- Z naszych szacunków, danych ze szkół i banków pracy, wynika, że dziś brakuje około 10 tysięcy nauczycieli - poinformował 6 września Broniarz. - To jest rzeczywiste wyzwanie, przed którym stoi polska oświata. To odbije się na uczniach - mówił.
Broniarz parokrotnie przypominał najnowszy raport Najwyższej Izby Kontroli. - Do tej pory można było zarzucać nam, że to tylko jakieś projekcje związków zawodowych, ale teraz informacje o tym, że reforma minister Anny Zalewskiej pogorszyła sytuację nauczycieli i ofertę edukacyjną, ma pokrycie w ustaleniach NIK - mówił Broniarz.
Prezes ZNP poinformował również, że jego związek nie zamierza na razie wracać do rozmów z ministrem Czarnkiem. Związkowcy zerwali te rozmowy kilka tygodni temu, oczekując, że Czarnek przygotuje rozwiązania, które powiążą pensje nauczycieli ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce. Dotąd minister proponował powiązanie z pensją minimalną.
Plany lekcji z przerwą i #bezprzerwy
Jak braki kadrowe odbiły się na planach lekcji? Sprawdzamy to w naszym serwisie edukacyjnym, gdzie rok szkolny opisujemy #bezprzerwy.
Wasze dzieci muszą czekać kilka godzin na etykę? Czy o godzinie 7 zorganizowano im zajęcia wyrównawcze, by nadrobić materiał z czasów zdalnej nauki? Uczniów jest u tak wielu, że przychodzą do szkoły na drugą zmianę i zaczynają lekcje o godzinie 12 lub kończą o 19? A może jesteście nauczycielami i ciągle macie w planie okienka lub musicie pogodzić pracę w kilku placówkach?
Pokażcie nam plany lekcji swoich dzieci. Z nimi i Waszą pomocą chcemy pokazać, jak naprawdę wygląda ten rok szkolny.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24