Tragiczny finał spływu kajakowego Nidą w Sobowicach (woj. świętokrzyskie). Pasażerom wywróconego kajaku rzucili się na pomoc inni uczestnicy spływu. Jednego z mężczyzn porwał nurt rzeki, a jego ciało znaleziono kilometr dalej. Drugi zmarł po przewiezieniu do szpitala. Trzeci poszkodowany jest w stanie krytycznym.
Do zdarzenia doszło w niedzielę po godzinie 12.
- Grupa ok. 30 znajomych płynęła 16 kajakami. Jeden z kajaków przewrócił się na stopniu wodnym. Znajomi ruszyli na pomoc. Osoby z przewróconego kajaku udało się uratować, ale nurt rzeki Nidy porwał jednego z mężczyzn. Ciało 35-latka odnaleziono kilometr dalej - mówi st. sierż. Andrzej Baran z kieleckiej policji.
- Na miejsce przyjechały trzy zespoły pogotowia ratunkowego, w tym dwie specjalistyczne karetki i zespół pogotowia lotniczego - dodaje Halina Orłoś, dyspozytor pogotowia ratunkowego w Kielcach.
Do szpitala przetransportowano dwóch innych mężczyzn, którzy również ruszyli na pomoc. 33-latek zmarł po przewiezieniu do szpitala, jego 26-letni kolega znajduje się w kieleckim szpitalu w stanie krytycznym. Lekarze walczą o jego życie.
Na miejscu pracowała policja, która przesłuchała świadków i ustalała szczegółowe przyczyny wypadku.
Policjanci ustalili, że trasa na Nidzie, która pokonywali uczestnicy spływu, jest dobrze oznakowana. Były informacje o stopniu wodnym.
Do wypadku doszło na terenie powiatu pińczowskiego:
Autor: mmw/r/b/zp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: KWP Kielce