Na nagraniu z wideorejestratora widać, jak w centrum Świdnicy kilkanaście osób szarpie i kopie mężczyznę. Ten nie pozostaje im dłużny. Nie wiadomo o co poszło. Nagranie publikuje radny powiatu świdnickiego i pyta: gdzie była straż miejska, dlaczego nie było reakcji? Strażnicy ripostują: nie mieliśmy zgłoszenia, a monitoring miejski nie zarejestrował zdarzenia.
Do bójki w centrum Świdnicy doszło w nocy z 25 na 26 grudnia. Na nagraniu z wideorejestratora widać jak grupa kilkunastu osób kopie i okłada pięściami mężczyznę. Ten przewraca się i próbuje uciekać. Po chwili oddaje ciosy.
- Ten film dostałem od osoby, która chce pozostać anonimowa. Mam nadzieję, że jego publikacja wzbudzi dyskusję o tym, jak niebezpiecznie jest w Świdnicy. Moja hipoteza jest taka, że skoro tu jest monitoring to straż miejska nie chciała przyjechać. Operator na pewno widział co się działo - mówi Robert Garstecki, powiatowy radny ze Świdnicy. I dodaje, że miasto co roku wydaje 2 mln złotych na działanie straży miejskiej. - Nie jestem pewien czy to są dobrze wydane pieniądze. Może ta sytuacja zmusi ich do konstruktywnej pracy - zastanawia się samorządowiec.
Straż miejska: gdybyśmy wiedzieli, podjęlibyśmy interwencję
Kamera monitoringu miejskiego na skrzyżowaniu ulicy Pułaskiego i Szpitalnej jest zainstalowana. To jedna z 26 takich kamer w Świdnicy. Strażnicy miejscy twierdzą jednak, że nie dostali zgłoszenia o bójce, a ta nie została przez monitoring zarejestrowana. - Zdarzenie nie zostało ujawnione, bo kamera idąc po trasie nie zarejestrowała momentu bójki. Widać wprawdzie, jak przemieszcza się większa grupa ludzi, ale samego zdarzenia na nagraniu nie ma - mówi Marek Fiłonowicz ze straży miejskiej w Świdnicy.
Rzecznik strażników zapewnia, że gdyby zgłoszenie dotarło, to interwencja zostałaby podjęta. Tym bardziej, że patrol miał znajdować się w rynku, ok. 300 metrów od miejsca bójki. - Na takie zdarzenia reagujemy bardzo często, a monitoring pozwala wychwycić różne czyny i łapać chuliganów. Pewnie poprosilibyśmy o asystę policję - przyznaje strażnik.
Policja nie ma zgłoszenia
Policja, według słów Fiłonowicza na miejscu się pojawiła, bo zarejestrował ją monitoring. Jednak był to rutynowy patrol i na skrzyżowanie podjechał już po awanturze.
- Oficjalnie nie dostaliśmy żadnego zgłoszenia. O sprawie wiemy tylko z przekazów medialnych. Nie zgłosił się też do nas poszkodowany mężczyzna - zaznacza podkom. Agata Oleśkiewicz z policji w Świdnicy. Mundurowi postanowili jednak nie czekać na zgłoszenie od zaatakowanego mężczyzny i już szukają świadków i uczestników bójki.
Do zdarzenia doszło w Świdnicy:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: R. Garstecki