Sąd rejonowy w Opolu zdecydował o tym, że sztangista Bartłomiej Bonk z żoną zostali spadkobiercami zmarłej córki Julii. Oznacza to, że rodzice będą mogli wytoczyć proces szpitalowi, w którym dziewczynka przyszła świat z niedotlenieniem mózgu. Dziecko zmarło 13 lutego 2014 roku.
Rodzice Julii już wcześniej zapowiedzieli, że nie zrezygnują z procesu przeciwko opolskiemu szpitalowi ginekologiczno-położniczemu. Jednak, by móc go kontynuować musieli najpierw zostać spadkobiercami córki.
Rodzice, zamiast córki, powalczą o zadośćuczynienie
W rozmowie z PAP Bartłomiej Janyga, pełnomocnik rodziny Bonków, tłumaczył, że gdy postanowienie o nabyciu spadku się uprawomocni to następnie będzie prowadzone postępowanie o zadośćuczynienie i odszkodowanie.
– Zmodyfikowane zostanie w nim to, że w miejsce powódki, którą dotychczas była Julia Bonk, wejdą jako powodowie jej rodzice, którzy odziedziczyli po niej roszczenie o zadośćuczynienie – wyjaśniał Janyga.
Czekają na kolejną opinię biegłych
Pełnomocnik dodał też, że w najbliższym czasie powinna być już znana opinia biegłych w sprawie karnej dotyczącej porodu dziewczynki. Sprawę prowadzi opolska prokuratura okręgowa. Jednak na potrzeby cywilnego procesu rodziców zmarłej dziewczynki, w związku z obowiązującą w polskim prawie tzw. zasadą bezpośredniości, sąd będzie musiał zlecić osobne opinie biegłych, m.in. z zakresu ginekologii i położnictwa, pediatrii i dziedzin pokrewnych, tak, aby zdiagnozować stan, w jakim było dziecko po narodzinach.
- Zgodnie z tą zasadą opinia wydana w jednym postępowaniu nie ma żadnej mocy w innym postępowaniu – poinformował Janyga.
2 mln złotych zadośćuczynienia i 200 tys. złotych odszkodowania
Po śmierci dziecka proces będzie dotyczyć tylko kwestii zadośćuczynienia i prawdopodobnie części odszkodowania, a nie renty. Bonkowie w rozpoczętym w lipcu ub. roku procesie domagali się 2 mln zł zadośćuczynienia i 200 tys. zł odszkodowania oraz 10 tys. zł miesięcznie renty dla Julii. Sąd już na początku lipcowego procesu zobowiązał szpital do comiesięcznego płacenia na rzecz córki sztangisty renty w wysokości 8,5 tys., uwzględniając tym samym tzw. wniosek o zabezpieczenia powództwa. Janyga powiedział, że w związku ze śmiercią Julii, jeśli uznane zostanie, że zmarła ona na skutek błędu lekarzy, powództwo może też zostać rozszerzone o kwestię zadośćuczynienia za śmierć osoby najbliższej. - Wówczas co do zasady cała rodzina, wszystkie osoby bliskie Julii, również jej siostra, mogą z takimi roszczeniami wystąpić – wyjaśnił prawnik. Zastrzegł jednak, że decyzja co do wystąpienia z takimi roszczeniami nie została jeszcze podjęta.
Komisja: szpital popełnił błędy
Powołana po porodzie przez szpital wewnętrzna komisja uznała, że prowadzący poród lekarze popełnili błędy polegające m.in. na niepodjęciu decyzji o cesarskim cięciu. Dyrekcja szpitala złożyła w tej sprawie doniesienie do prokuratury, a dwóch lekarzy straciło stanowiska. Rzeczniczka opolskiej prokuratury okręgowej Lidia Sieradzka poinformowała PAP w środę, że opinia biegłych w tej sprawie jeszcze nie wpłynęła.
Miała 15 miesięcy
Julia urodziła się jako druga z bliźniaczek w listopadzie 2012 roku w Samodzielnym Specjalistycznym Zespole Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem w Opolu. Pierwsza z dziewczynek przyszła na świat w dobrym stanie, druga - po 45 minutach - w złym, z ostrym niedotlenieniem mózgu. Po wielomiesięcznej walce o życie dziewczynka zmarła 13 lutego.
Julia miała 15 miesięcy. Bezpośrednią przyczyną jej śmierci było zapalenie płuc.
Autor: tam/b / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24