Dwaj zatrzymani przez ABW obok Brunona K. to kolekcjonerzy broni, którzy kontaktowali się z niedoszłym zamachowcem. Pierwszy z nich został zatrzymany 9 listopada - tego samego dnia co Brunon K. Drugi mężczyzna dopiero 20 listopada, w dniu, w którym prokuratura i ABW ujawniły sprawę planowanego zamachu na prezydenta, premiera i parlamentarzystów. Dziś wieczorem ma zapaść decyzja, czy prokuratura wystąpi o areszt dla niego.
- Obaj mężczyźni podejrzani są o nielegalne posiadanie broni, którą kolekcjonują - potwierdził tvn24.pl Piotr Kosmaty, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, która wraz z Agencją prowadzi śledztwo przeciwko 45-letniemu dr Brunonowi K., adiunktowi krakowskiego Uniwersytetu Rolniczego. We wtorek o godz. 10 prokuratorzy i funckjonariusze ABW przedstawili szczegóły swojego śledztwa i ujawnili, że zatrzymali Brunona K. planującego zamach w trakcie obrad Sejmu, przy okazji głosowania nad ustawą budżetową. Wtedy na sali plenarnej oprócz posłów mieli się znaleźć prezydent i rząd z premierem na czele. - Mężczyzna w ramach pracy naukowej prowadził badania z zakresu materiałów wybuchowych i miał bezpośredni dostęp do laboratorium - mówił płk Jan Bilkiewicz z departamentu postępowań karnych ABW.
Kolekcjoner drugi...
Jednak śledczy nie wyjawili na konferencji, że cztery godziny wcześniej, o 6 rano zatrzymali drugiego z kolekcjonerów broni, z którymi kontakt miał doktor z krakowskiego uniwersytetu. - Potwierdzam te informacje - powiedział tvn24.pl we wtorek po południu prokurator Kosmaty.
Jak sprecyzował dziś Kosmaty, w środę po godz. 19 krakowska Prokuratura Apelacyjna zdecyduje, czy wystąpić do sądu z wnioskiem o jego aresztowanie. - Na razie nie ma decyzji - powiedział tvn24.pl Kosmaty.
... i pierwszy
We wtorek Kosmaty w rozmowie z tvn24.pl ujawnił, że pierwszego kolekcjonera ABW zatrzymała 9 listopada. Wobec niego prokuratura zastosowała "wolnościowe środki zapobiegawcze", czyli dozór policji. Podejrzany o nielegalne posiadanie broni wpadł więc w ręce śledczych tego samego dnia co Brunon K., którego później sąd aresztował na trzy miesiące.
Szukał materiałów wybuchowych
Co obu mężczyzn łączyło z podejrzanym o "przygotowania do zamachu terrorystycznego z użyciem materiałów wybuchowych na konstytucyjne organy Rzeczypospolitej Polskiej"? - Nie możemy tego obecnie ujawnić - odpowiada Kosmaty. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Brunon K. szukał kontaktów w środowisku pasjonatów broni i materiałów wybuchowych. Chciał bowiem zgromadzić jak najwięcej materiału wybuchowego. W ten sposób miał poznać obu kolekcjonerów.
Zwerbował ludzi "pod przykryciem"
Na konferencji ujawniono, że adiunkt organizował szkolenia dla czterech osób, które zwerbował, oraz instruował jak przeprowadzać próbne detonacje. Podejrzany próbował zorganizować grupę zbrojną, a zwerbowane osoby miały mu pomóc w akcie terroru. Okazało się, że żadna z tych osób nie została zatrzymana i aresztowana. - Wszyscy zostali przesłuchani w charakterze świadków - mówi prokurator Kosmaty.
"Dziennik Gazeta Prawna", a potem tvn24.pl podały, że przesłuchanie tych osób jako świadków może oznaczać, iż przynajmniej część z nich to funkcjonariusze ABW. Działając pod przykryciem dali się zwerbować Brunonowi K. by rozpracować jego plan i zdobyć przeciwko niemu dowody. Naszemu portalowi udało sie nieoficjalnie potwierdzić, że rzeczywiście funkcjonariusze Agencji wzięli udział w operacji specjalnej. Nie mamy jednak pewności, czy wszystkie cztery osoby współpracujące z adiunktem to funkcjonariusze.
Masowe demonstracje
Według naszych nieoficjalnych informacji niedoszły zamachowiec planował staranować bramki wjazdowe na teren Sejmu, by znaleźć się jak najbliżej sali plenarnej. - To jedna z wersji zamachu, którą brał pod uwagę. Był tak zdeterminowany, że nie wykluczał samobójczej misji - mówi nam nieoficjalnie jeden ze śledczych. Brunon K. w swoich wyjaśnieniach opowiedział jaki skutek zamierzał osiągnąć atakiem terrostycznym. - Pragnął, by po zamachu doszło do masowych wystąpień, do rewolty, która miała doprowadzić do zmiany obecnego systemu politycznego - twierdzi jedna z osób znająca ustalenia śledztwa.
4-tonowa bomba?
Aresztowany od września przeprowadzał próbne detonacje materiałów wybuchowych w różnych miejscach kraju m.in. w Przeginii (woj. małopolskie), głównie na otwartej przestrzeni i na akwenach wodnych. W sumie zużył 250 kg materiałów wybuchowych. ABW pokazała filmy z prób wybuchów. Niektóre pochodzą sprzed 10 lat. Prokuratorzy ujawnili, że Brunon K. planował zdetonować pod Sejmem 4 tony ładunku.
Autor: Maciej Duda, dziennikarz śledczy tvn24.pl (m.duda2@tvn.pl)/k / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: NK