Kolejne nagrania rozmów polityków zostaną opublikowane na łamach "Wprost" w formie stenogramów. Będą im towarzyszyły taśmy. "Nie opublikujemy ich jednak w całości" - napisał na swoim blogu w sobotę redaktor naczelny tygodnika Sylwester Latkowski. Wieczorem tygodnik opublikował okładkę nowego wydania.
Okładka pojawiła się wieczorem na twitterowym profilu tygodnika "Wprost". Poinformowano, że gazeta ma nagrania: Radosława Sikorskiego, Pawła Grasia, Jacka Rostowskiego, Jacka Krawca, Pawła Wawrzynowicza i Stanisława Gawłowskiego.
Wcześniej na swoim blogu Sylwester Latkowski tłumaczy, dlaczego kolejne fragmenty taśm, w których posiadaniu jest tygodnik, zostaną upublicznione.
"W jednej minister spraw wewnętrznych podczas obiadu z prezesem NBP ustalają warunki, na jakich bank (instytucja niezależna z mocy konstytucji) może pomóc partii rządzącej wygrać wybory, dodrukowując pieniądze, i że w tym celu należy odwołać ministra finansów. [...] Druga rozmowa toczy się między byłym ministrem transportu i byłym wiceministrem finansów, obecnie wiceprezesem PGNiG. Dowiadujemy się z niej m.in., że Sławomir Nowak prosił Andrzeja Parafianowicza, by ukręcić́ łeb kontroli skarbowej w firmie jego żony" - pisze redaktor naczelny i pyta: "Czy naprawdę ktoś może mieć wątpliwości, że opinia publiczna powinna je poznać? Że kierujemy się dobrem publicznym?"
Cel? "Ochrona państwa"
Zdaniem Latkowskiego tylko przez opublikowanie treści nagrań "można chronić państwo". "Państwo, nie władzę" - zaznacza dziennikarz.
Dodaje, że zadaniem mediów nie jest ochrona władzy, a "pokazywanie, gdzie państwo działa źle". "Pisanie prawdy, nawet jeśli jest bolesna. Obraz, jaki wyłania się z tych nagrań, to kubeł lodowatej wody dla wielu osób" - czytamy na blogu. Latkowski napisał też, że redakcja ujawni też kulisy pracy nad tekstami dotyczącymi nagrań, jednak nadal będzie chronić źródła informacji o aferze.
Nagrania w całości tylko dla służb
Sylwester Latkowski odniósł się także do apelu Donalda Tuska o opublikowanie wszystkiego, w czego posiadaniu jest "Wprost".
"Takie głosy pojawiły się też z innych mediów. Po części jest to oczywiście próba przekierowania na nas odpowiedzialności. Ale traktujemy ten apel poważnie. Na dalszych stronach gazety znajdują się teksty opisujące pracę dziennikarzy, a także stenogramy kolejnych nagrań. Będą im towarzyszyć taśmy. Nie opublikujemy ich jednak w całości – nie ujawnimy żadnych wątków dotyczących życia prywatnego bohaterów. Nagrania w całości zaś przekażemy organom ścigania, jeśli o to wystąpią." - zakończył redaktor naczelny tygodnika.
Autor: ktom/kka / Źródło: tvn24.pl