- Myślał po swojemu, czyli po amerykańsku, że tylko on wszystko wie. Okazało się, że uzupełniłem mu parę myśli i to spowodowało, że chyba zostaliśmy przyjaciółmi - tak swoje wrażenia ze spotkania Baracka Obamy opisywał Lech Wałęsa, który po spotkaniu z prezydentem supermocarstwa udał się do Mławy.
- Rozmawialiśmy dość długo i mu udowodniłem parę rzeczy, które on inaczej myślał - stwierdził były szef "Solidarności", nie zdradzając, o co konkretnie chodziło. Pytany przez reporterkę TVN24 o to, czy "przyjaźń" z Obamą będzie trwała, Wałęsa stwierdził, że tego nie wie.
Były polski prezydent miał też wyjaśnić Amerykaninowi, że to Polacy "wybili zęby sowieckiemu niedźwiedziowi" swoim buntem. - Kiedy już nie mógł gryźć, to reszta narodów sobie porobiła swoje wolności - opisał Wałęsa.
Były prezydent powiedział ponadto, że rozmowa z Obamą odbyła się "w bardzo miłej atmosferze". - Ja zawsze mówię prawdę, on był ostrzeżony, więc wysłuchał dobrze, bo w formie podałem to dobrej. Parę rzeczy powiedział zgodnie z moimi życzeniami - dodał historyczny przywódca Solidarności.
Trudny związek
Obaj politycy uczestniczyli we wtorek w uroczystej kolacji w Arkadach Kubickiego, która odbyła się po gali wręczenia Mustafie Dżemilewowi Nagrody Solidarności. Następnego dnia Wałęsa uczestniczył w głównych uroczystościach rocznicowych związanych z 25-leciem Wolności na placu Zamkowym w Warszawie, podczas których Obama wygłosił przemówienie.
Zwracając się do Wałęsy, amerykański przywódca, nazwał go "człowiekiem, który przeskoczył mur stoczni, żeby poprowadzić naród do wolności". - Dziękuję Lechowi Wałęsie za jego cudowne przywództwo - dodał.
Podczas poprzedniej wizyty amerykańskiego prezydenta w maju 2011 roku Wałęsa nie spotkał się z Obamą. O powodach, dla których nie pojawił się na spotkaniu z prezydentem USA Wałęsa mówił wówczas: - Nie pasuje mi i tylko tyle mogę powiedzieć.
Potem dodawał, że z prezydentem USA "nie było o czym dyskutować", a spotkanie z nim sprowadziłoby się jedynie do "ładnej fotografii".
Autor: mk/kka/zp / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Tomasz Waszczuk