Zakończyło sie spotkanie premiera Donalda Tuska z Januszem Piechocinskim w kancelarii premiera. Co ustalili - pozostaje jednak wciąż tajemnicą. "Ustalenia zostaną przekazane jutro na wspólnej konferencji prasowej" - napisał na Twitterze rzecznik rządu Paweł Graś. Piechociński w romowie z reporterem TVN24 powiedział, że jest usatysfakcjonowany ze spotkania. Szczegółów nie chciał jednak zdradzić.
O planowanej na wtorek po posiedzeniu rządu wspólnej konferencji premiera i szefa PSL poinformował też na Twitterze rzecznik Stronnistwa Krzysztof Kosiński. "Przyjazna i twórcza atmosfera spotkania i merytoryczna rozmowa" - napisał także.
Konferencję zaplanowano na godz. 14.
Usatysfakcjonowany
W rozmowie telefonicznej z reporterem TVN24 już po spotkaniu z premierem Janusz Piechociński nie ujawnił wielu szczegółów dotyczących spotkania z premierem Tuskiem, ale zapytany czy jest z tego spotkania zadowolony, odpowiedział twierdząco.
Na pytanie czy osiągnął to, co chciał Piechociński stwierdził, że nie zawsze jest tak, że osiąga się wszystko i czasem trzeba w życiu liczyć się ze zdaniem innych. Dodał też, że jest usatysfakcjonowany ze spotkania.
Premier: Być w rządzie, to wziąć odpowiedzialność
Wcześniej, jeszcze przed spotkaniem, premier wyraźnie sugerował, że będzie doradzał Piechocińskiemu, bypodejmując się wejścia do rządu, zdecydował się także "wziąć odpowiedzialność za jakąś dziedzinę".
- Być w rządzie, to znaczy za coś odpowiadać. Dlatego nie rekomenduję naszym partnerom w koalicji takich pomysłów, aby być członkiem rządu i za nic nie odpowiadać. To nie przynosi dobrych rezultatów - mówił Donald Tusk.
Zapewniał też: - Ja nie mam żadnych oczekiwań wobec prezesa Piechocińskiego, jeśli chodzi o to, jaką tekę będzie chciał objąć i czy wchodzi do rządu czy nie. Ja nikogo nie mogę zmusić, żeby wszedł do rzadu. Mam własne zdanie na ten temat, ale ono nie musi obowiązywać przecież moich partnerów w koalicji. Z osobistej sympatii do prezesa PSL będę mu po prostu radził, żeby decydując się na obecność w rządzie brał też odpowiedzialność za jakąś dziedzinę. Tak jest lepiej dla wszystkich - dodał szef rządu.
Kalemba? "Oceniam go wyżej"
Premier oświadczył też, że w związku ze zmianą na stanowisku prezesa PSL nie przewiduje żadnych zasadniczych zmian w rządzie. Jak dodał, zmiana szefa ludowców "to nie jest trzęsienie ziemi".
Tusk powiedział na konferencji prasowej, że nie widzi żadnego powodu, żeby "dokonywać jakiejś rewolucji" w rządzie, korzystając z pretekstu, że Janusz Piechociński został prezesem PSL.
Premier odpowiedział też na pytanie o ocenę pracy ministra rolnictwa Stanisława Kalemby (PSL). - Ja mam lepsze wrażenie (o Kalembie) dziś, niż na początku. Mówię to otwarcie - powiedział szef rządu. Podkreślił też, że jeśli PSL wystawia jakiegoś kandydata do rządu i ten kandydat spełnia kwalifikacje, to on nie będzie "uprawiał niepotrzebnej gry, czy zwłoki".
- PSL zdecyduje o dalszych losach ministra Kalemby, ale nie będę zmuszał naszego partnera do decyzji jakiegoś typu - dodał szef PO.
Zmiany bez "gorszącej zwłoki"
Premier był również pytany czy zwłoka Piechocińskiego w kwestii przedstawienia kandydata tego ugrupowania do rządu nie dowodzi, że PSL ma słabszego przywódcę niż za czasów Waldemara Pawlaka. - Prezes Piechociński z niczym nie zwleka - odpowiedział Tusk. Jak przypomniał, dzień po wyborze na prezesa Stronnictwa Piechociński powiedział mu, a następnie publicznie potwierdził, że tuż po 1 grudnia, czyli po ukonstytuowaniu się władz PSL, zarekomenduje poszczególne osoby do rządu.
- Nie widzę tu gorszącej zwłoki i nie mnie oceniać, kto mocniejszy, a kto słabszy w PSL. Dziś na jakiekolwiek recenzje jest jeszcze o wiele za wcześnie. Prezes Piechociński dopiero zaczyna - powiedział Tusk.
Elastyczny mandat
Jarosław Kalinowski (PSL) w TVN24 mówił, że szef jego partii dostał od niej "elastyczny mandat" do rozmowy z premierem. - Sądzę, że dzisiaj wszystko zostanie dopięte - prognozował.
Kalinowski, w przeszłości dwukrotnie wicepremier polskiego rządu, mówił też, że "zawsze opowiadał się za tym, by wicepremierem był lider partii". Dodał, że Piechociński przedstawi kilka propozycji Donaldowi Tuskowi.
Koalicji "wyjdzie na dobre"
- Jestem przekonany, że koalicja będzie funkcjonowała nawet lepiej, niż do tej pory - powiedział Kalinowski, mówiąc, że "to są partnerskie rozmowy" i ich "finał będzie dobry dla koalicji i rządu".
Czołowy polityk ludowców unikał odpowiedzi na pytanie, czy stanowisko ministra gospodarki i wicepremiera zostanie rozdzielone i resortem po Waldemarze Pawlaku będzie kierował ktoś z dwójki Jerzy Witold Pietrewicz - Adam Jarubas. Dopytywany, czy nazwisko Pietrewicza znajdzie się wśród propozycji Piechocińskiego dla premiera, odpowiedział "jest to jedna z opcji". O obu działaczach mówił jednak w superlatywach.
- To kandydaci, których nie ma co porównywać, bo obaj są świetnie przygotowani do pełnienia funkcji w rządzie, choć doświadczenie zdobyli w różnych obszarach - stwierdził tłumacząc, że nazwisko, jakie zaprezentuje jako jedną z opcji Janusz Piechociński "to bardzo poważne nazwisko".
- Chyba życzylibyśmy sobie w polskiej polityce, w resortach takich właśnie ludzi, najbardziej kompetentnych, jakich mamy - powiedział enigmatycznie.
Autor: adso,mn//kdj / Źródło: TVN24, PAP