PiS domaga się, aby prezydent Bronisław Komorowski i politycy PO wyjaśnili swoje powiązania z władzami SKOK Wołomin i fundacji "Pro Civili", w których znaleźli się byli funkcjonariusze WSI. PO komentuje, że te zarzuty są próbą odwrócenia uwagi przez PiS od problemów SKOK-ów.
Zakończyło się posiedzenie zespołu parlamentarnego ds. skutków działalności komisji weryfikacyjnej WSI na czele której stał Antoni Macierewicz. Zespół złożony z polityków PiS, omawiał - jak ogłosił kierujący jego pracami poseł Bartosz Kownacki - "powiązania Bronisława Komorowskiego ze SKOK Wołomin".
Zastrzeżenia wobec "Pro Civili" i SKOK-u Wołomin
Podczas prezentacji zwrócono uwagę, że w radzie nadzorczej SKOK-u Wołomin zasiadał m.in. Piotr P. – były oficer WSI, powiązany wcześniej z fundacją "Pro Civili". Osób powiązanych z "Pro Civili", które znalazły się potem w SKOK Wołomin - jak podkreślają politycy PiS - jest więcej. Podczas posiedzenia przytoczono informacje zawarte w raporcie z weryfikacji WSI. Zgodnie nimi fundacja "Pro Civili" oraz powiązane z nią firmy były "pralnią pieniędzy", które mogły pochodzić z działalności grup przestępczych. Fundacja miała też realizować fikcyjne zamówienia, kosztem Wojskowej Akademii Technicznej. Według Kownackiego "kontynuacją procederu" Piotra P. było powołanie SKOK Wołomin. - Te same osoby. Ten sam sposób działania: fałszywe dokumenty, ewentualnie zawyżana wartość gruntów i usług - podkreślił.
Instytucje państwowe nie przeciwdziałały
- Udowodniliśmy, że gdyby instytucje państwa polskiego działały w sposób sprawny, gdyby przez ostatnie 7 lat nie zajmowano się dyskredytowaniem komisji weryfikacyjnej WSI, gdyby PO i politycy tej partii zajmowali się tym, do czego są powołani, nie doszłoby do sytuacji w SKOK Wołomin - powiedział po zakończeniu spotkania zespołu Kownacki.
- Odpowiedzialne za to, że ponad 1 miliard złotych wyparował ze SKOK Wołomin są instytucje państwowe, które nie robiły nic w tej sprawie, pozwoliły, że osoby, w sprawie których prowadzone było śledztwo dotyczące "Pro Civili", spokojnie funkcjonowały i zakładały kolejne procedery - dodał.
Uwagi do Komorowskiego, który nadzorował WSI
Wśród instytucji, które powinny nadzorować działania SKOK Wołomin poseł wymienił Komisję Nadzoru Finansowego i ABW. Podczas prezentacji pojawiła się informacja, że w 2012 roku Kasa Krajowa SKOK poinformowała KNF o nieprawidłowościach w SKOK Wołomin. - Czy to jest tylko bezczynność, czy wynika to ze związków polityków PO z WSI? - pytał Kownacki. Podczas rozmowy z dziennikarzami, i wcześniej w trakcie omawiania prezentacji, poseł zwrócił uwagę, że Bronisław Komorowski w latach 2000-2001 roku był ministrem obrony narodowej i nadzorował WSI. Wtedy - jak mówił poseł - WSI "nakazały" Centralnemu Biuru Śledczemu, aby ludzi z WSI powiązanych z fundacją "Pro Civili" nie ścigać. - Dlaczego minister obrony narodowej nic w tej sprawie nie robił? Czy prawdą jest, że prezydent Bronisław Komorowski, jak mówią media, spotykał się z Piotrem P., o którym wiedział, że jest zaangażowany w przestępczy proceder? Czy rzeczywiście spotykał się w Pałacu Prezydenckim? - to niektóre z pytań, które zadał szef zespołu Bartosz Kownacki. Politycy PiS pytali też, jakie były relacje polityków PO, prezydenta z władzami SKOK Wołomin i fundacji "Pro Civili". Prezentacja przedstawiona dziennikarzom i politykom PiS zawierała m.in. zdjęcia szefostwa fundacji SKOK Wołomin z Bronisławem Komorowskim i obecnym europosłem PO Dariuszem Rosatim.
PO odpowiada: prawdziwe zaplecze Dudy
Poseł PO Mariusz Witczak - komentując zarzuty PiS wobec Platformy i prezydenta - powiedział, że "wychodzi prawdziwe zaplecze (kandydata na prezydenta Andrzeja Dudy) - czyli Antoni Macierewicz". - To zasłona dymna ze strony PiS, każde dziecko wie, że sprawa SKOK-ów środowiskowo i politycznie dotyczy tylko jednej partii politycznej - Prawa i Sprawiedliwości, bo granice między PiS i SKOK-ami są niejasne - podkreślił parlamentarzysta Platformy. Jak ocenił, mówienie o politykach PO w kontekście SKOK-ów, to "próba odwracania uwagi, zaciemniania prawdziwego obrazu sytuacji", a wciąganie w tę kwestię prezydenta - "to uderzenie kulą w płot".
Wipler idzie do prokuratury
Przemysław Wipler (niezrz.) zapowiedział, że dziś złoży dwa zawiadomienia do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstw w sprawie SKOK-ów. Jak wyjaśnił, chodzi o niedopełnienie obowiązku nadzoru KNF nad SKOK Wołomin oraz przekroczenie uprawnień przez członków KNF. - Pierwsze przestępstwo zostało moim zdaniem popełnione przez członków władz KNF, którzy nie dopełnili obowiązków, do których byli zobowiązani jako przedstawiciele nadzoru nad SKOK-ami. SKOK Wołomin był zarządzany przez zorganizowaną grupę przestępczą - powiedział Wipler na konferencji prasowej w Sejmie. Jak ocenił, w wyniku zaniechań członków KNF, Bankowy Fundusz Gwarancyjny stracił 700 milionów złotych, a kilkaset rodzin straciło dużą część oszczędności.
Śledztwo
Śledztwo dotyczące działania na szkodę SKOK Wołomin zostało wszczęte przez Prokuraturę Okręgową w Gorzowie Wlkp. w maju 2013 roku, po tym jak podczas innego postępowania dotyczącego wyłudzenia kredytów z gorzowskiego oddziału PKO ustalono, że wielomilionowe kredyty na podstawie nierzetelnej dokumentacji wyłudzano także ze SKOK Wołomin. Z ustaleń śledczych wynika, że za wiedzą osób z kierownictwa SKOK Wołomin, podstawione osoby przedkładały podrobione zaświadczenia o zatrudnieniu i wysokości zarobków oraz akty notarialne stanowiące zabezpieczenie pożyczek i kredytów na nieruchomościach o znacznie zawyżonej wartości. To pozwalało uzyskiwać wysokie kredyty i pożyczki. Pierwsze z zaciąganych kredytów były spłacane, a następne były już spłacane kolejnymi, zaciąganymi nielegalnie kredytami. W kwietniu ub.r. gorzowski sąd aresztował wiceprezes SKOK Wołomin Joannę P. i związanego z tą instytucją Piotra P. Joanna P. usłyszała zarzut działania na szkodę firmy, natomiast Piotr P. zarzut udziału w wyłudzaniu kredytów. Obojgu zarzucono też udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
"Kampania pomówień przeciw senatorowi Biereckiemu"
Wipler poinformował, że drugie zawiadomienie dotyczy podejrzenia popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień przez członków KNF, którzy - jego zdaniem - prowadzą kampanię polityczną i medialną przeciw senatorowi Grzegorzowi Biereckiemu. Jak dodał, członkowie KNF przekazują mediom informacje wrażliwe, które zostały uzyskane w ramach nadzoru nad SKOK-ami. - Z tych informacji nie wynikają żadne nieprawidłowości prawne czy przestępstwa, a które są wykorzystywane do kampanii pomówień przeciw senatorowi Biereckiemu - zaznaczył. Według ubiegłotygodniowych publikacji "Wprost" i "Gazety Wyborczej", z materiałów zgromadzonych przez Komisję Nadzoru Finansowego wynika, że majątek zlikwidowanej w 2010 r. Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych, która kontrolowała system SKOK-ów i której prezesem był Grzegorz Bierecki, przekazany został do spółki będącej własnością kilku osób, w tym Biereckiego, mającego w niej najwięcej udziałów, nie zaś do instytucji w systemie SKOK, np. do Kasy Krajowej. Sprawie tej poświęcone było pismo szefa KNF Andrzeja Jakubiaka, które otrzymali: premier Ewa Kopacz, marszałek Senatu oraz szefowie CBA i ABW. Zdaniem premier "sytuacja jest bardzo poważna" i należy ją wyjaśnić.
Bierecki: kłamią na mój temat również politycy PO
Zdaniem Biereckiego wszystkie zarzuty podnoszone w artykułach "Wprost" i "GW" to kłamstwa. "Kłamią na mój temat również politycy PO, z premier Ewą Kopacz na czele, prowadząc w ten sposób brudną kampanię wyborczą" - oświadczył senator Bierecki. Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe stały się jednym z głównych tematów politycznego sporu. PO wskazuje na patologie w kasach, wykazane w raportach Komisji Nadzoru Finansowego. PiS uważa, że temat jest instrumentalnie wykorzystywany w kampanii wyborczej. W środę o sytuacji w SKOK-ach 9 godzin dyskutowali posłowie z sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Z przedstawionych posłom informacji wynika, że sektor SKOK odnotował stratę w wysokości ok. 126 mln zł, a niedobór funduszy własnych to ok. 300 mln zł. Pod koniec ub.r. 41 kas było objętych postępowaniem naprawczym. W stosunku do dwóch - SKOK Wołomin i SKOK Wspólnota - musiała zostać ogłoszona upadłość. Dwie kasy zostały przejęte przez banki.
Autor: geb//tka/kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: prezydent.pl