"Tusku, Tusku wywieziemy cię na wózku", "Córeczka premiera bloguje, 2,5 miliona dzieci głoduje" - m.in. transparenty z takimi hasłami niosą uczestnicy manifestacji, która przeszła ulicami stolicy przed kancelarię premiera. Organizatorem jest Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i "Sierpień 80". Cel demonstracji - upamiętnienie piątej rocznicy "białego miasteczka" z 2007 r., a także wyrażenie sprzeciwu wobec komercjalizacji i prywatyzacji publicznej służby zdrowia.
Przed godz. 14 manifestacja pielęgniarek idąca w piątek przez stolicę, dotarła przed kancelarię premiera. Organizatorzy informują, że w manifestacji bierze udział ok. 5 tysięcy osób.
Oprócz pielęgniarek uczestniczą w niej też przedstawiciele forum związków zawodowych Sierpnia 80, górnicy i ratownicy medyczni. Protestujący trzymają transparenty z hasłami: "Szpitale dla ludzi nie dla zysku", "Umowa o pracę jest prawem", "Praca 24 godziny - bomba zegarowa".
Wznoszą okrzyki m.in. "Tusku, Tusku wywieziemy cię na wózku". Pielęgniarki mają czepki i białe fartuchy. Słychać dźwięk gwizdków i wuwuzeli.
"Nasze sprawy nie zostały załatwione"
- Jesteśmy tu znów, bo przez 5 lat nasze sprawy nie zostały załatwione - powiedziała Jolanta Kwas z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, otwierając "Europejskie Białe Miasteczko" przed kancelarią premiera.
Kwas wspominała, że była w tym samym miejscu także w czerwcu 2007 r., gdy powstawało "białe miasteczko". Z kolei Zdzisław Bujas z OZZPiP ocenił, że sytuacja w polskiej służbie zdrowia jest bardzo zła. - Jeśli ktoś ma pieniądze, to się leczy. Jeżeli nie ma - to czeka. Na to nigdy nie damy zgody - powiedział Bujas. Przed kancelarią premiera przemawiali też przedstawiciele związków zawodowych - w tym delegaci z zagranicy.
- Jesteśmy tu, bo walczymy o to samo i chcemy walczyć razem. Razem tworzymy europejską siatkę przeciwko prywatyzacji szpitali, bo ta sama polityka jest prowadzona w całej Europie - mówiła przedstawicielka jednego z francuskich związków zawodowych.
Namioty na ulicy
Pielęgniarki o godz. 15 chcą przekazać do kancelarii petycję ze swymi postulatami, w których m.in. sprzeciwiają się przekształcaniu szpitali w spółki, domagają się wprowadzenia norm zatrudnienia pielęgniarek, podwyżek płac; są też przeciwko wydłużeniu wieku emerytalnego. Protestujące postawiły dwa białe namioty na jezdni Alej Ujazdowskich. Cała ulica jest wyłączona z ruchu. Przy namiotach są stoliki i krzesła, ustawiono też stojaki z flagami państw UE. Wcześniej zapowiadano, że przed kancelaria premiera stanie "Europejskie Białe Miasteczko".
Zarząd Dróg Miejskich nie wydał jednak zgody na taką formę protestu, więc organizatorzy manifestacji oświadczyli, że stanie, ale "w symbolicznej formie". Jak poinformował ZDM, pielęgniarki nie otrzymały zgody na powstanie "białego miasteczka", ponieważ wniosek, który złożyły był niepełny. Trzeci z namiotów ustawiony jest poza jezdnią, przy ogrodzeniu Łazienek Królewskich. Na ogrodzeniu wywieszono baner ze zdjęciami z "Białego Miasteczka" z 2007 r. i podpisami uczestników tamtej pikiety.
"Mamy pracować po 5 zł za godzinę"
Uczestnicy manifestacji protestują wobec komercjalizacji i prywatyzacji publicznej służby zdrowia.
- Są pewne gałęzie, które muszą być państwowe. W sytuacji, kiedy jest zagrożenie bezpieczeństwa, tylko państwowe jednostki z odpowiednim zapleczem i logistą, mogą pomóc Polakom - mówi reporterowi TVN24 jeden z ratowników medycznych, biorący udział w manifestacji.
Zaznaczył, że w państwowej służbie zdrowia ciągle naciska się na zejście z cen.
- Jak długo możemy pracować po 5 zł za godzinę - powiedział ratownik medyczny. I dodał, że jest ciche przyzwolenie na prywatyzację.
Autor: adso/mac//gak/kdj/k / Źródło: TVN24, PAP