Rząd nie znalazł dodatkowych środków dla cywilnych służb specjalnych, mimo apelu parlamentarnej komisji - dowiedział się portal tvn24.pl. Rozpada się też reforma służb, za którą stał duet ministrów: Jacek Cichocki i Bartłomiej Sienkiewicz.
O pilne zwiększenie budżetów Agencji Wywiadu, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Antykorupcyjnego zaapelowali do premier Ewy Kopacz posłowie z komisji do spraw służb specjalnych. Teraz szef kancelarii premiera i koordynator służb, minister Jacek Cichocki poinformował komisję, że budżet żadnej z nich nie zostanie zwiększony. - Nie rozumiem tej decyzji. W skali budżetu państwa to nie są duże sumy. Przecież taniej jest zapobiegać problemom, niż później je zwalczać. Trudno też pominąć zagrożenia związane z coraz poważniejszą sytuacją na Ukrainie - mówi poseł Marek Opioła z Prawa i Sprawiedliwości.
Według oficjalnych komunikatów służb kontrwywiadu z Niemiec, Szwecji i kilku innych europejskich krajów aktywność rosyjskiego wywiadu wzrosła w ostatnich miesiącach kilkukrotnie. Krytycznie decyzję rządu komentują też posłowie koalicji, którzy również chcieli zwiększenia zasobów finansowych AW, ABW i CBA. - Od służb oczekujemy coraz więcej, tymczasem od siedmiu lat dostają one tyle samo pieniędzy - mówi nam jeden z polityków koalicji, prosząc o niepodawanie jego nazwiska.
Posłowie chcieli, aby budżety Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wzrosły po 28 mln zł. Zarówno poselskie uzasadnienie wniosku o wzrost budżetu dla Agencji Wywiadu, jak i kwota, o którą apelowali parlamentarzyści dla tej służby, zostały utajone.
Tyle co na reklamę
Pieniądze miały zostać przeznaczone na remonty siedzib, szkolenia funkcjonariuszy i kupno sprzętu. Szczególnie zła jest sytuacja służby antykorupcyjnej, której siedziba przy al. Ujazdowskich w Warszawie "sypie się". Pękają ściany, gzymsy grożą przechodniom, a agenci pracują w niewielkich pokojach, stłoczeni nawet po pięciu. - Nasz roczny budżet to około 100 mln zł. Tyle największe spółki skarbu państwa, np. PKN Orlen rocznie przeznaczają na działania reklamowe - mówi nam jeden z funkcjonariuszy.
Największa polska służba specjalna, czyli Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, dysponuje kwotą 500 mln zł. Teraz jej problemami finansowymi i logistycznymi będzie zajmował się nowy zastępca szefa ABW, Piotr Marciniak.
Ten 32-latek, dziś w stopniu kaprala, do sierpnia ubiegłego roku prowadził praktykę adwokacką w Krakowie i nie miał nic wspólnego ze służbami. Jak pisaliśmy w tvn24.pl, do Agencji wskazali go politycy koalicyjnego Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Fiasko reform
Wbrew rządowym zapowiedziom nie będzie również poważnej reformy systemu nadzoru nad służbami. Miał się składać z kilku ustaw i rozporządzeń, których wprowadzenie zapowiadał w maju 2013 roku na specjalnej konferencji prasowej ówczesny premier Donald Tusk, a przygotowali je ministrowie Bartłomiej Sienkiewicz i Jacek Cichocki.
Ten ostatni poinformował właśnie posłów ze "speckomisji", że nieaktualny jest już projekt ustawy zakładający likwidację kolegium do spraw służb specjalnych i jego zastąpienie nowym Komitetem Bezpieczeństwa Państwa. Podobnie upadł pomysł, który miał wejść w życie dzięki odrębnemu rozporządzeniu. Przewidywał on powstanie specjalnej komisji, złożonej z sędziów o najwyższym autorytecie, którzy mieliby prawo kontrolować bieżące działania służb. Członków komisji miał powoływać Sejm, a AW, ABW i CBA nie miałyby prawa ukryć przed nimi żadnego swojego działania.
Politycy koalicji tłumaczą, że w tym roku są wybory prezydenckie i parlamentarne, nie ma więc szans na przeprowadzenie tych projektów przez Sejm. Nawet przyszłość sztandarowego rządowego pomysłu, czyli ustaw o Agencji Wywiadu i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, które już się znajdują w Sejmie, nie jest jasna. Ich głównym założeniem było przekazanie nadzoru nad ABW od premiera do ministra spraw wewnętrznych a także precyzyjne zakreślenie obszarów działania Agencji do terroryzmu, szpiegostwa oraz najpoważniejszych przestępstw ekonomicznych.
Pracami sejmowej podkomisji zajmującej się tymi projektami kieruje poseł Paweł Olszewski (PO), który ma trafić do rządu na stanowisko sekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju. Podkomisja ostatnio spotkała się przed trzema miesiącami, nie pracuje aktywnie nad projektem. Dodatkowo w swoim ostatnim wydaniu tygodnik "Wprost" napisał, że na stanowisku koordynatora służb Jacka Cichockiego wkrótce ma zastąpić Marcin Kierwiński. Według naszych informacji rozpatrywany jest pomysł, aby Cichocki został ambasadorem RP na Ukrainie.
Jak się dowiadujemy, otoczenie premier Ewy Kopacz sondowało kilku kandydatów do stanowiska koordynatora. Jeśli Cichocki faktycznie odejdzie z kancelarii premiera, będzie to oznaczać, że dwaj autorzy projektu reformy służb znaleźliby się poza rządem i w naturalny sposób ich pomysły straciłyby protektorów i nie zostałyby wprowadzone w życie.
Autor: Robert Zieliński / Źródło: tvn24.pl