Ulicami Warszawy przeszedł w niedzielę Marsz Wolności i Sprawiedliwości zorganizowany przez PiS. Uczestnicy mieli ze sobą biało-czerwone flagi i transparenty; śpiewano patriotyczne pieśni. Zgodnie z informacjami stołecznej policji w manifestacji udział wzięło 40-45 tys. osób.
Niedzielna manifestacja rozpoczęła się o godzinie 13.30. Marsz ruszył z Pl. Trzech Krzyży w kierunku siedziby Trybunału Konstytucyjnego na Alei Szucha.
Przed inaugurującymi marsz przemówieniami odbył się apel pamięci, minutą ciszy i modlitwą uczczono poległych w stanie wojennym. Wystąpienia wygłosili jeden z najbardziej znanych działaczy Solidarności Andrzej Gwiazda oraz Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej". Następnie głos po raz pierwszy tego dnia zabrał Jarosław Kaczyński.
Ilu uczestników?
Uczestnicy marszu przeszli Alejami Ujazdowskimi, zatrzymując się przy pomnikach m.in. Ignacego Jana Paderewskiego czy Romana Dmowskiego, gdzie delegacja PiS składała kwiaty.
Marsz formalnie zakończył się przed Trybunałem Konstytucyjnym, gdzie kolejne przemówienie wygłosił prezes PiS. Tam demonstracja została rozwiązana. Następnie ochotnicy mogli udać się przed Belweder, gdzie delegacja PiS złożyła kwiaty przed pomnikiem Józefa Piłsudskiego.
Jak poinformował rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek, w marszu wzięło udział 40-45 tys. osób. Demonstracja przebiegła bez incydentów. PiS na swoim koncie na Twitterze podaje natomiast, że "według organizatorów w marszu wzięło udział 80 tys. osób":
Według organizatorów w V Marszu Wolności i Solidarności uczestniczyło ponad 80 tys. osób. Dziękujemy za przybycie! #marsz13grudnia
— PrawoiSprawiedliwość (@pisorgpl) December 13, 2015
Kaczyński: nie będzie zemsty, ale nie będzie też abolicji
Po marszu Jarosław Kaczyński rozmawiał z dziennikarzami.
- Nie ma najmniejszego elementu, który by wskazywał na to, że w Polsce demokracja jest ograniczana. Natomiast w czasie poprzednich rządów tego rodzaju wydarzeń było bardzo dużo. No jeżeli np. wydanie książki o Lechu Wałęsie było wielkim skandalem, była próba ze strony ówczesnego premiera szantażem wymuszenia, żeby ta książka nie wyszła; jeżeli magisterium obronione na UJ wywołało awanturę, próbę wprowadzania tam różnego rodzaju kontroli, dyskusje w Sejmie, to pokazywało zakres tej, użyję takiego słowa, paranoi, anytwolnościowej paranoi, w którą popadła tamta władza. Oni naprawdę wierzyli, że będą tutaj rządzić jeśli nie wiecznie, to w każdym razie bardzo długo. Nie udało im się to, będą rozliczeni z tego wszystkiego, o czym się dowiadujemy, a po części już żeśmy wiedzieli, dzisiaj wiemy coraz więcej to będzie pokazane społeczeństwu - powiedział lider PiS.
Dodał, że "jeśli będą podstawy do działań o charakterze prawno-karnym to też będą podejmowane". - Bo nie będzie zemsty, ale zawsze mówiłem - nie będzie też abolicji. Nie może być tak, żeby ludzie, którzy dopuścili się gigantycznych nadużyć albo przynajmniej je tolerowali, nie ponieśli z tego powodu najdalej idących, w tym tych najbardziej dolegliwych, konsekwencji - powiedział.
"To co otrzymujemy to jest tylko niewielka część tego, co powinniśmy otrzymywać"
Kaczyński stwierdził, że cieszy się, że ludzie odpowiedzieli na wezwanie o pokazanie poparcia dla rządu oraz prezydenta Andrzeja Dudy. - Zostało pokazane poparcie dla tych wybranych najpierw w wyborach prezydenckich, a później w wyborach parlamentarnych, władz. Te władze dzisiaj są o to poparcie mocniejsze. Sądzę, że będą pewniejsze siebie, będą w lepszej formie psychicznej - dodał. Zaznaczył, że do władzy doszła formacja, "która nie kryje, tego że kieruje się motywami patriotycznymi". - Oczywiście chcemy być w Unii Europejskiej, rozumiemy współczesny świat, ale chcemy być Polakami, chcemy, żeby Polska była suwerenna i silna i w żadnym razie nie chcemy się w niczym roztapiać, nie chcemy też żeby ktokolwiek nam narzucał swoją wolę, żeby nam dawano różnego rodzaju prezenty, których sobie w żadnym wypadku nie życzymy. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że ci, którzy często mówią: "no, my wam dajemy pieniądze" mają wobec nas długi nieporównanie większe niż te pieniądze - powiedział Kaczyński.
- Powtarzam - długi niemieckie wobec Polski wielokrotnie, dziesiątki razy przekraczają to, co tutaj otrzymujemy w ogóle z UE, a nie tylko z Niemiec. Także mamy tą świadomość, ale obawiam się, że niektórzy ludzie dzisiaj uczestniczący w życiu publicznym tej świadomości nie mają, albo się tej świadomości jakby boją. My to mówimy, mówimy to wprost, nie mamy żadnych powodów do tego żeby mieć jakieś szczególne poczucie wdzięczności, to co otrzymujemy to jest tylko niewielka część tego, co powinniśmy otrzymywać - dodał.
"Za tymi demonstracjami także kryje się repulsja wobec formacji patriotycznej"
Lider PiS odniósł się też do wczorajszego marszu zorganizowanego przez Komitet Obrony Demokracji. Powtórzył swoje wcześniejsze słowa, że "są ludzie, którym można wmówić, poprzez telewizję, że w środku gorącego lata jest ostra zima".
- Jeżeli ktoś wierzy, że dzisiaj w Polsce nie ma demokracji, jeżeli ktoś wierzył, że nie było demokracji w latach 2006-2007, to przede wszystkim powinien się zastanowić nad stanem swojego umysłu, bo przecież w latach 2006-2007 opozycja nie tylko działała, ale można powiedzieć szalała, można było robić demonstracje, tu przez wiele tygodni stała demonstracja, która bardzo przeszkadzała w pracy kancelarii premiera - stwierdził. Polityk przypomniał, że "kiedy próbowano okupywać tylko biura poselskie posłów PO, to natychmiast wkraczała policja". - A myśmy przez wiele tygodni, czy w każdym razie wiele dni, tolerowali te panie, żywili je i dopiero w końcu żeśmy je przekonali, żeby sobie dobrowolnie z kancelarii wyszły. W Sejmie nie było żadnych ograniczeń jeżeli chodzi o atakowanie naszej strony - dodał. Wspomniał też, że wtedy większość mediów była jego zdaniem przeciwko rządowi, szczególnie elektronicznych. - Jednocześnie ludziom wmawiano, że nie ma demokracji. Ktoś, kto w to uwierzy, jest w stanie uwierzyć we wszystko - stwierdził. Dodał, że takich ludzi "nie rozumie", zwłaszcza, że "przecież niektórzy z nich w różnych dziedzinach, w których funkcjonują, wykazują się znacznym rozgarnięciem".
- Nie wiem jak można być rozgarniętym np. w fizyce, a jednocześnie kompletnie nie rozumieć, że to co jest w telewizji, a to co jest w rzeczywistości to są sprawy, które trzeba ze sobą skonfrontować i poddać jakiejś analizie. Jeżeli ktoś tą analizę przeprowadza, zna fakty i w ogóle rozumie co to jest słowo demokracja, czy praworządność, no to wtedy może wyciągnąć wnioski. Ale ja też wiem, że za tymi demonstracjami także kryje się taka repulsja wobec formacji patriotycznej, no bo nie oszukujmy się - w polskich dziejach ci, którzy patriotami nie byli, odgrywali też bardzo znaczną rolę. Są ich dzieci, ich wnuki albo także ludzie, którzy rodzinnie nie mają z tym nic wspólnego, ale którzy przyjęli ten sposób myślenia - powiedział Kaczyński.
Wcześniej Jarosław Kaczyński wygłosił przemówienie przed Trybunałem Konstytucyjnym.
Autor: kg,mart//gak / Źródło: tvn24