Nie rozumiem tego, jak (Donald Tusk) mógł zostać premierem - mówi 17-latka Maria Sokołowska, która medialną sławę zyskała po tym, jak nazwała premiera "zdrajcą", a potem nie przyjęła od niego kwiatów. - Jak miałam przyjąć kwiaty ze strony zdrajcy? - pyta licealistka.
O 17-latce z gorzowskiego liceum zrobiło się głośno w ubiegłym tygodniu. Donald Tusk, spiesząc się - był już spóźniony - na spotkanie z przedstawicielami lokalnych organizacji pozarządowych, przystanął na chwilę przy grupie młodych ludzi. Jedna z uczennic zapytała, dlaczego premier "udaje patriotę", podczas gdy "jest zdrajcą Polski". Tusk zmieszany odparł, że uczniowie "mają duże poczucie humoru" i wszedł na spotkanie.
Incydent został wykorzystany w kampanii wyborczej i echem odbił się w mediach. - Tusk czmycha nawet przed licealistką w Gorzowie Wielkopolskim - ironizował wówczas prezes PiS Jarosław Kaczyński.
W środę na zaproszenie gorzowskich licealistów Donald Tusk przybył na debatę. Przyznał, że jego wizyta właśnie w II Liceum Ogólnokształcącym nie jest przypadkowa. To tutaj uczy się 17-latka.
Zdrajca? "Oczywiście"
Dziewczyna podtrzymuje swoją opinię na temat premiera. W rozmowie z dziennikarzami przedstawiła swoje argumenty. - W 1987 roku na łamach "Znaku" wypowiedział się, że polskość to nienormalność oraz wyśmiewał polską kulturę, polską tradycję, polskich patriotów, którzy walczyli kiedyś - powiedziała. - Naprawdę nie rozumiem tego, jak mógł zostać premierem.
Na koniec wizyty w liceum Tusk chciał przekazać nastolatce kwiaty, które otrzymał od uczniów. - Oczywiście nie przyjęłam ich, no bo jak miałam przyjąć kwiaty ze strony zdrajcy - powiedziała.
Nastolatka wyjaśniła, że premier chciał ją tym gestem przeprosić. - Ja nie jestem zła na pana premiera. Ja po prostu mam jedynie co do jego osoby wielki żal za to, że mógł tak powiedzieć o Polsce - wyjaśniła.
Nie odpowiedział na jej pytanie
Sokołowska powiedziała, że jest zawiedziona spotkaniem z premierem, który nie odpowiedział na jej pytanie zadane tydzień wcześniej. Dodała, że spotkanie było "sztuczne". - Pan premier nie poruszył nawet tego tematu, więc skoro nie poruszył go, to uznaję, że sztab jego wykwalifikowanych ludzi jeszcze mu nie był w stanie ułożyć argumentów - powiedziała dziennikarzom.
Dodała, że w środę nie zadała pytania ponownie, bo "nie chciała psuć tej uroczystości", w trakcie której "młodzież z zachwyceniem słuchała żarcików pana premiera".
Autor: pk//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24