Minister rezygnuje z półmilionowej odprawy, a były doradca Donalda Tuska z funkcji członka zarządu w Orlenie. - Bardzo cieszę się, że jest taka reakcja. Że premier potrafiła to wszytko wziąć za łeb - skomentował były minister sportu Mirosław Drzewiecki. Gość "Piaskiem po oczach" chwalił też minister Marię Wasiak. - Dzięki ludziom, którzy są w zarządzie spółki, 2,5 mld zł długu (PKP - red.) zostały spłacone - podkreślił.
Chwilę po tym, gdy Ewa Kopacz została desygnowana na premiera, opinią publiczną wstrząsnęły dwie informacje. Nowa minister infrastruktury Maria Wasiak po odejściu z PKP otrzymała półmilionową odprawę, natomiast były doradca Donalda Tuska - Igor Ostachowicz - miał zostać członkiem zarządu w Orlenie.
Chwali Kopacz
Minister pod falą krytyki zrzekła się premii, jaką mogłaby otrzymać za 2014 rok, a kolejnego dnia, całą odprawę postanowiła przekazać na cele dobroczynne. Z kolei zarząd Orlenu poinformował w piątek, że Igor Ostachowicz zrezygnował z funkcji członka zarządu. Jak podano, powodem jest "troska o interes spółki w związku z kontrowersjami" wokół nominacji.
Czy to zasługa Ewy Kopacz? - Bardzo cieszę się, że jest taka reakcja. Że premier potrafiła to wszytko wziąć za łeb - skomentował Mirosław Drzewiecki.
"Nie ma w ogóle tematu"
Zachęcał też, by oddzielić obie sprawy: Wasiak i Ostachowicza. - Ona od razu zrezygnowała z premii - przypomniał Drzewiecki. - Poza tym, to jest obligatoryjna odprawa, dla członka zarządu, który pracował więcej niż 10 lat w PKP - dodał.
Gość "Piaskiem po oczach" podkreślił również osiągnięcia Marii Wasiak w spółce. - Dzisiaj PKP jest spółką, która przynosi dochody i zysk. Dzięki tym ludziom, którzy są w zarządzie spółki, 2,5 mld zł długu zostały spłacone - podkreślił.
- I minister Wasiak i Igor Ostachowicz, potrafili zrezygnować. Sprawa ostatecznie została zamknięta. I nie ma w ogóle tematu - skwitował gość Konrada Piaseckiego.
Schetyna w rządzie oznacza mobilizację?
Drzewiecki ocenił, że m.in. właśnie zdecydowana reakcja nowej premier jest dowodem na to, że "misja pani Kopacz, przyniesie triumf Platformie". - Po Tusku nie jest łatwo rządzić, ale pani Kopacz tworzy rząd, który będzie działał bardziej zespołowo - stwierdził.
W tym zespole znalazło się także miejsce dla Grzegorza Schetyny. - Dziwiłem się, dlaczego ta rezerwa strategiczna tak długo czeka na użycie. Myślałem, że jest tak dobrze, że asów z rękawa nie trzeba wyciągać - mówił były minister sportu, uznając decyzję Kopacz o powołaniu Grzegorza Schetyny na ministra spraw zagranicznych za wyraz samodzielności.
- Pani Kopacz chce na swój sposób ułożyć ludzi. Zdecydowała, że wszystkie ręce platformerskie będą na pokładzie - wyjaśnił.
"Przejąć schedę po Tusku"
Według Drzewieckiego to naturalne, że Schetyna, który sprawdził się na stanowisku szefa MSWiA, będzie dobrym ministrem spraw zagranicznych. - To, co się dzieje w Europie, to jest pewne przesilenie i stanie w miejscu. Jeśli chodzi o Wschód. A Schetyna, który jest nowym człowiekiem, daje szansę na to, byśmy od nowa zaczęli rozmawiać - tłumaczył.
Drzewiecki odniósł się również do opinii, że po wyjeździe Donalda Tuska do Brukseli, Grzegorz Schetyna będzie starał się o przywództwo w Platformie.
- To jest demokratyczna partia. Za rok będą wybory i nie będzie premiera Tuska. W takiej sytuacji może wystartować kilku kandydatów, którzy będą starali się przejąć schedę po Tusku. Ambitnych ludzi, którzy mają szanse, jest wielu - skwitował.
Były minister nie wyklucza powrotu do polityki. - Z przyjemnością patrzę na swoich kolegów, koleżanki. Wszyscy mają nowego ducha walki. Bo to jest nowe otwarcie dla wszystkich - powiedział gość TVN24.
Autor: jl//kdj / Źródło: tvn24