W Polsce przeprowadza się coraz więcej amputacji z powodu tak zwanej stopy cukrzycowej. Pacjenci przychodzą do lekarzy za późno, problemem jest też żmudna i kosztowna terapia. - Amputacja jest jakby najtańszym leczeniem, które przynosi - w cudzysłowie - zysk szpitalowi - przyznaje diabetolog, profesor Leszek Czupryniak. Materiał magazynu "Polska i Świat" w TVN24.
Pan Jerzy Sawczuk chorujący na cukrzycę cierpi też z powodu poważnego jej powikłania - stopy cukrzycowej. - Byłem strażakiem i skaleczyłem palec podczas pożaru - opowiada.
W ranę wdała się infekcja i rozwinęła się sepsa. W jego rodzinnym mieście chirurdzy mieli tylko jeden pomysł na rozwiązanie sytuacji - przeprowadzenie amputacji.
- W Białej Podlaskiej nie leczą cukrzycy ani stóp cukrzycowych, tylko obcinają - mówi pan Jerzy.
"Mogą nadepnąć na gwóźdź i nie poczuć tego"
W Warszawskim Szpitalu Klinicznym lekarze zajęli się zakażeniem, uratowali mężczyźnie życie, teraz próbują uratować jego stopę. - Ranę należy oczyszczać. Należy kontrolować stężenie cukru we krwi, ciśnienie tętnicze i leczyć zakażenie antybiotykami - tłumaczy profesor Leszek Czupryniak, kierownik Kliniki Diabetologii i Chorób Wewnętrznych WUM.
Mateusz Mieczkowski z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego zwraca uwagę, że pacjenci z zespołem stopy cukrzycowej "poprzez upośledzenie czucia w nodze nie są w stanie rzetelnie ocenić stanu swoich stóp". - Mogą nadepnąć na gwóźdź i nie poczuć tego - dodaje.
To efekt słabego ukrwienia stóp u osób chorych na cukrzycę. Między innymi z tego powodu pacjenci często trafiają do lekarza, gdy stan ran jest zaawansowany.
Wzrost liczby amputacji
W 2014 roku liczba pacjentów hospitalizowanych w Polsce z powodu amputacji stopy cukrzycowej wynosiła 3700. W 2015 spadła do poziomu 3600, ale już w 2017 roku wzrosła do czterech tysięcy. W Polsce przypadków amputacji stopy z powodu powikłań cukrzycy jest kilka razy więcej niż w krajach Europy Zachodniej.
- Ten wskaźnik wynosi od ośmiu do dwunastu na 100 tysięcy mieszkańców w różnych województwach Polski. Natomiast w takich krajach, jak Niemcy, Anglia czy Stany Zjednoczone, on się plasuje na poziomie od trzech do czterech na 100 tysięcy mieszkańców - zwraca uwagę specjalistka diabetolog, doktor Beata Mrozikiewicz-Rakowska.
Najgorsza sytuacja panuje w województwie śląskim. W 2012 roku zabieg amputacji stopy przeszło tam 655 pacjentów, cztery lata później już 682 pacjentów, a rok później - 737, co oznacza aż 8-procentowy wzrost w skali jednego roku.
- Wskaźnik amputacji na Śląsku jest najwyższy w Polsce, co wynika z tego, że po pierwsze, jest to bardzo duża aglomeracja. Po drugie, paradoksalnie, nasycenie opieką diabetologiczną powoduje, że zgłaszają się do nas również chorzy spoza województwa - ocenia profesor Krzysztof Strojek ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
"Amputacja jakby najtańszym leczeniem"
Diabetolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego profesor Leszek Czupryniak mówi, że w kraju brakuje dostępu do profesjonalnego leczenia stopy cukrzycowej, często żmudnego i kosztownego.
- Amputacja jest jakby najtańszym leczeniem, które przynosi - w cudzysłowie - zysk szpitalowi - przyznaje profesor. - Leczenie przewlekłe nie jest tak finansowane i pacjent ze stopą cukrzycową przynosi zawsze straty szpitalowi - mówi.
Grzegorz Niżnikowski z powodu cukrzycy stracił już duży palec, teraz walczy o ocalenie stopy. O chorobie dowiedział się w dzień swoich 40. urodzin. - Tu trafiłem do poradni diabetologicznej, żeby bardziej unormować cukier, żebym nie stracił całej nogi po prostu - wyjaśnia.
Bez palca można żyć i pracować. Tymczasem amputacja całej stopy to znacznie poważniejszy problem, eliminujący wiele osób z życia zawodowego.
Autor: asty//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24