Aleksander G. usłyszał zarzut podżegania do zabójstwa Jarosława Ziętary. Były senator nie przyznał się do winy. Mężczyzna we wtorek nad ranem na polecenie krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej został zatrzymany. Niewykluczone, że śledczy będą wnioskować do sądu o tymczasowy areszt dla G. Prokurator zdecyduje o tym w środę.
We wtorek na terenie Poznania przez kilka godzin prokuratura "prowadziła czynności" z udziałem Aleksandra G. Jak poinformowała o godz. 14.30 reporterka TVN24 Marta Gordziewicz, były senator G. usłyszał zarzut "podżegania do zabójstwa" dziennikarza Jarosława Ziętary. - Nie przyznał się do zarzutu - powiedziała reporterka.
Jak dodała, o tym, czy będzie wniosek o tymczasowy areszt dla podejrzanego, zdecyduje w środę prokurator. Wcześniej na konferencji prasowej prokurator Artur Wrona mówił, że zależy to m.in. od stanu zdrowia podejrzanego. Pytany, czy G. będzie przewożony do Krakowa, odpowiedział, że stanie się tak, jeżeli prokurator zdecyduje o wniosku o areszt.
"Jesteśmy blisko wyjaśnienia przebiegu wydarzeń"
Na postawienie G. zarzutu podżegania do zabójstwa pozwoliły "żmudne czynności śledcze połączone z pracą funkcjonariuszy". Jak tłumaczył prokurator Wrona, przestępstwo podżegania do zabójstwa jest zagrożone karą od 8 lat pozbawienia wolności do dożywocia.
Wrona pytany o motywy zabójstwa dziennikarza odpowiedział, że "najogólniej było to związane z pracą, jaką wykonywał Jarosław Ziętara, który przygotowywał różne materiały do swoich relacji dziennikarskich".
- Myślę, że jesteśmy blisko wyjaśnienia faktycznego przebiegu zdarzeń i osób, które są odpowiedzialne za śmierć Ziętary - zaznaczył prokurator. Ocenił, że wszystkie niezbędne czynności w tej sprawie zostaną wykonane do końca roku. - Będziemy mieć wtedy pogląd co do tego, jaki będzie wynik tego postępowania oraz czy to jest jedyna osoba, która w tej sprawie będzie podejrzana lub oskarżona - mówił.
Prokurator przypomniał, że dotychczas nie odnaleziono ciała Ziętary. - Czynimy starania, aby udało nam się to zrobić, i mamy nadzieję, że nie wszystko jeszcze stracone w tej sprawie - powiedział.
Wrona zapowiedział także, że w środę odbędzie się briefing w tej sprawie. - Szczegółowsza informacja o zarzutach będzie również jutro - zaznaczył.
Zatrzymany w Poznaniu
Informację o zatrzymaniu G. potwierdził we wtorek rano w rozmowie z dziennikarzem portalu tvn24.pl Andrzej Seremet, prokurator generalny. - Potwierdzam, że na zlecenie Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie zatrzymano Aleksandra G. - powiedział Seremet.
- Dysponujemy dowodami umożliwiającymi nam postawienie zarzutów G. Będzie to zarzut podżegania do zabójstwa Jarosława Ziętary - dodał z kolei w rozmowie z portalem tvn24.pl Artur Wrona, szef Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Jak poinformował, o szczegółach nie może obecnie mówić.
Więcej informacji po "przeprowadzeniu czynności z zatrzymanym"
Zaraz potem informacja o zatrzymaniu G. pojawiła się na stronie internetowej Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.
"W związku z licznymi pytaniami przedstawicieli środków masowego przekazu potwierdzam, że w dniu dzisiejszym zatrzymano na polecenie Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie Aleksandra G., któremu przedstawiony zostanie zarzut popełnienia przestępstwa podżegania do zabójstwa dziennikarza "Gazety Poznańskiej" Jarosława Ziętary. Z uwagi na dobro prowadzonego postępowania oraz zaplanowane czynności na tym etapie postępowania nie podajemy bliższych szczegółów" - poinformowano.
"Zabezpieczono szereg śladów, przesłuchano wiele osób"
Co doprowadziło śledczych do byłego senatora? - Przez ostatnie trzy lata, kiedy to śledztwo ws. zabójstwa Jarosława Ziętary prowadziła Prokuratura Apelacyjna w Krakowie, jak mówili sami prokuratorzy, wykonano szereg czynności. Zabezpieczono materiały dowodowe, które miały w konsekwencji doprowadzić do sprawców. Prokuratorzy w toku tego śledztwa nie mówili, jakie to ślady, ale wiadomo, że przesłuchano wielu świadków, a te ślady to takie, którymi nie zajęto się w pierwszych latach po zaginięciu Jarosława Ziętary - tłumaczyła na antenie TVN24 reporterka stacji Marta Gordziewicz.
Ciała nie odnaleziono
Aleksander G. to biznesmen, w latach 1993-1997 niezależny senator. W 2004 roku został skazany na osiem lat więzienia za oszustwa podatkowe i celne.
Jarosław Ziętara był dziennikarzem śledczym "Gazety Poznańskiej", a wcześniej "Wprost" i "Gazety Wyborczej". Pisał o aferach gospodarczych. Zaginął 1 września 1992 r. w drodze do pracy.
Tuż przed zaginięciem opisywał nieprawidłowości w państwowych przedsiębiorstwach transportowych. W 1998 r. w toku śledztwa ustalono, że Ziętara został uprowadzony i zamordowany. Rok później sprawę umorzono, bo nie udało się odnaleźć ciała.
Mężczyzna ze Wschodu i biznesmen z Poznania
We wrześniu tego roku informowaliśmy, że ws. zabójstwa Ziętary nastąpił przełom. Krakowska prokuratura podała, że elegancko ubrany mężczyzna ze Wschodu, towarzyszący nieznanemu biznesmenowi z Poznania, może mieć związek z zabójstwem dziennikarza.
- Ustaliliśmy, że związek ze sprawą zabójstwa dziennikarza mógł mieć mężczyzna pochodzący zza wschodniej granicy, posługujący się językiem rosyjskim - powiedział portalowi tvn24.pl prowadzący sprawę Piotr Kosmaty z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. - Wymieniony ubierał się w bardzo drogą, elegancką odzież. Był on wielokrotnie widywany na początku lat 90. na terenie Poznania w towarzystwie polskiego biznesmena - dodał prokurator.
O jakiego przedsiębiorcę chodzi? - Nie mogę tego ujawnić - uciął wówczas Kosmaty.
Prokurator nie chciał również odpowiedzieć na pytanie, czy poszukiwany mężczyzna, który miał być widywany w towarzystwie przedsiębiorcy, jest podejrzewany o zabójstwo Ziętary. - Mogę tylko powtórzyć, że poszukiwany mógł mieć związek ze sprawą zabójstwa dziennikarza - odpowiedział Kosmaty.
Portal tvn24.pl nieoficjalnie dowiedział się jednak, że udział mówiącego po rosyjsku mężczyzny w zabójstwie poznańskiego dziennikarza to główny wątek sprawy weryfikowany teraz przez prokuratora.
Autor: kde/kka, rzw / Źródło: tvn24