Rozmawiamy w Warszawie. Warszawa została zniszczona przez Niemców. Myślę, że Martin Schulz nie sformułowałby takiej wypowiedzi w stosunku do Izraela - powiedział w "Jeden na jeden" Mariusz Błaszczak. Nowy szef MSWiA komentował w ten sposób słowa przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, który skrytykował nowe polskie władze za zapowiadany przez nie brak solidarności w sprawie rozwiązania problemu uchodźców.
W trakcie niedzielnego wywiadu telewizyjnego, Martin Schulz ostro skomentował zapowiedź nowego ministra ds. europejskich Konrada Szymańskiego, który po zamachach w Paryżu powiedział, że nie widzi "politycznych możliwości", by Polska mogła wykonać swoje zobowiązania dotyczące przyjęcia uchodźców.
- Kiedy Polska czuje się zagrożona przez Rosję i domaga się więcej broni, żołnierzy i funduszów, Europa jest solidarna - mówił Schulz. - Ale w takiej sytuacji nie można nagle przyjść i powiedzieć, że uchodźcy to tylko problem Niemców i nie ma się z tym nic wspólnego - dodał szef europarlamentu.
"Skandaliczna wypowiedź"
- To kolejny przykład niemieckiej buty - powiedział we wtorek rano w TVN24 Mariusz Błaszczak. - Rozmawiamy w Warszawie. Warszawa została zniszczona przez Niemców. Na Woli 50 tys. ludzi - kobiet, dzieci - wymordowali funkcjonariusze państwa niemieckiego. I co? - pytał nowy szef MSWiA, który nazwał całą wypowiedź "skandaliczną".
- Myślę, że takiej wypowiedzi w stosunku do Izraela pan Martin Schulz by nie sformułował - mówił Błaszczak, którego zdaniem takie słowa ważnego, europejskiego polityka, świadczą o słabej pozycji Polski na arenie międzynarodowej. Dodał, że Schulz jest "wyraźnie oderwany od rzeczywistości", także niemieckiej.
- Co tydzień w poniedziałek odbywają się manifestacje Pegidy (niemieckie stowarzyszenie Patriotyczni Europejczycy przeciw Islamizacji Zachodu - red.), wczoraj w Dreźnie to było kilkanaście tysięcy ludzi, Niemców, którzy przeciwstawiają się polityce kanclerz Merkel, która zaprosiła imigrantów - mówił Błaszczak.
Przekonywał także, że unijna solidarność, o której mówi Schulz, nie zawsze ma miejsce, podając jako przykład budowę gazociągu Nord Stream II, który powstanie dzięki porozumieniu niemieckich i francuskich firm z rosyjskim Gazpromem.
Pytany o to, z jakim stanowiskiem pojedzie w piątek na szczyt unijnych szefów MSW poświęcony uchodźcom, Błaszczak odpowiedział, że priorytetem nowego rządu w tej sprawie będzie przede wszystkim bezpieczeństwo obywateli. - Na żadne kompromisy, które naruszałyby bezpieczeństwo Polek i Polaków, nie pójdziemy - zadeklarował Błaszczak.
"Trzeba schować swoje ambicje"
Błaszczak skomentował też wczorajszą wymianę zdań pomiędzy odchodzącym i nowym koordynatorem ds. służb specjalnych. Michał Kamiński (PiS) zarzucił ustępującemu Markowi Biernackiemu (PO), że ten nie przekazał mu swoich obowiązków oraz raportu z rekomendacjami po zamachach w Paryżu. Biernacki odpierał zarzuty i wyjaśnił, że raport trafił do kancelarii tajnej.
- To był jedyny przypadek wczoraj, że nie doszło do spotkania dwóch ministrów, którzy zajmują się bardzo ważnymi dziś sprawami. W kontekście tragedii, jaka miała miejsce w Paryżu, to jest smutny obraz - mówił Błaszczak. Jak mówił, nie wie, czy do spotkania nie doszło z powodu złej woli którejś ze stron, jednak według jego informacji to Kamiński nie mógł się skontaktować ze swoim poprzednikiem.
- Biernacki powinien dochować szczególnej staranności. Trzeba schować swoje ambicje i przekazać obowiązki - dodał.
Błaszczak był też pytany, czy pod jego rządami ze swoimi stanowiskami pożegnają się ci komendanci wojewódzcy policji, którzy w czasach PRL służyli w Milicji Obywatelskiej. - Minęło już 26 lat od czasu przełomu politycznego w Polsce, a więc są już policjanci, którzy przyszli do służby po okresie tego przełomu, którzy nie mają za sobą służby w MO, i to właśnie na nich trzeba postawić - tłumaczył.
Autor: ts / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24